Harry's pov
Kiedy wróciliśmy
do mnie, Rose ignorowała mnie. Tak samo zachowywała się również
w samochodzie. Ani na chwilę nie spojrzała na mnie, nie odezwała
się słowem i nie była nigdzie wokół nawet kiedy czegoś
potrzebowała. Nie rozumiem dlaczego się tak zachowywała.
Najbardziej jednak dziwiło mnie to jak zareagowała w stosunku do
mnie na imprezie Lou. Pocałowała mnie. Nie prosiłem jej o to, on
po prostu to zrobiła. Nie chcę jej robić zamieszania w głowie;
sobie z resztą też. Myślę, że jestem chociaż w połowie do
tego, żeby zmieniła o mnie zdanie, żeby Rose w końcu mnie
polubiła. Nie do określenia jest teraz poziom mojego szczęścia.
Wiem, że ignoruje mnie teraz, ale fakt, że pocałowała mnie
zmienia postać rzeczy. To sprawia, że czuję się jakbym był
najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Myślę, że zapytam ją
o randkę, nie w czasie kiedy spędzamy czas w moim paskudnym
mieszkaniu, ale zamierzam ją gdzieś zabrać. Nigdy wcześniej nie
byłem na prawdziwej randce. Spotykałem się tylko z dziewczynami na
jedną noc a potem odchodziły, więc jestem trochę zdenerwowany.
Wstałem z kanapy i wszedłem do mojego pokoju na którego łóżku
siedziała Drew, wpatrzona tępo w ścianę. Podszedłem do jednej z
szafek i wyciągnąłem z niej czarne bokserki i jeden z t-shirtów.
Udałem się do Drew i ukucnąłem przed nią, tak że nasze twarze
się spotkały. Próbowała odwrócić wzrok i dać go gdzie indziej
ale nie miała wyboru.
-Proszę, włóż
to. Będą bardziej wygodne niż ta sukienka – powiedziałem
uśmiechając się do niej. Spoglądnąłem na jej wargi. Te same
dotykały moich ust chwilę temu. Te same wargi, które przyprawiły
mnie o dreszcze kiedy się ze mną spotkały.
Przesunęła się
i niedbale i wyszła z łóżka kiedy chwyciłem jej nadgarstek.
Wstałem i stanąłem naprzeciwko niej.
-Uhm, Rose... ja
zastanawiałem się czy może... nie poszłabyś ze mną... na
randkę? - pierwszy raz jąkałem się przed dziewczyną nie
potrafiąc ułożyć poprawnie zdania. Rose popatrzyła w górę na
mnie.
-Nie wiem czy to
dobry pomysł, Harry – powiedział cicho unikając mojego wzroku.
Nie mogłem uwierzyć w to co powiedziała. Myślałem, że mnie
lubi.
-C-co? Myślałem,
że coś do mnie czujesz... – starałem się o lepszy chwyt w tej sytuacji
-Skąd ten pomysł?
- zapytała unosząc brwi i w końcu spoglądając na mnie.
-Pocałowałaś
mnie? - to miało być stwierdzenie ale wyszło pytanie
-Harry... nie –
wyszeptała spuszczając wzrok. Jej stopy nagle zaczęły być
najbardziej interesującą rzeczą na całym świecie.
-Nie rozumiem,
Drew. Pocałowałaś mnie, to znaczy, że czujesz coś do mnie... Tak? -
zapytałem jej, chodź właściwie zapytałem też samego siebie. Kochała mnie chociaż trochę. Tak czy nie? Dlaczego miałaby mnie całować gdyby
mnie nienawidziła?
-Chodzi o to,
że... mógłbyś naprawdę skrzywdzić Niall'a gdybym cię nie
powstrzymała. Nie chciałam cię... -
-Nie kończ –
przerwałem i puściłem jej nadgarstki.
-Harry? Martwisz
się? - zapytała mnie z ciekawym wyrazem oczu
-Nie? Dlaczego
miałbym się martwić? Jesteś dla mnie tylko inną dziwką,
przecież – powiedziałem chłodno i wyszedłem z pokoju siadając
na kanapie w salonie, przeczesując ręką włosy. Okłamałem samego
siebie. Ona nie jest tylko kolejną przygodą, jest czymś więcej,
ale... nie zmieni swojego zdania. Nienawidzi mnie i zdania nie
zmieni, wiem to. „Martwisz się?” to jedyne słowa które w tym
momencie obijały się o moją głowę. Zaprosiłem ją na randkę,
położyłem wszystko na linii a ona powiedziała, że pocałowała
mnie żeby ochronić Niall'a. Jak to jest, że on nie zrobił nic dla
niej a jednak ją bardziej obchodzi on, nie ja? To koniec. Mam dość.
Mam dość w robieniu na niej wrażenia. Mam dość starań. Mam dość
w byciu miłym. Skończyłem z nią. Poddaję się. Minął tydzień
a ja odpuszczam, nie mam siły na ciągłe chodzenie za nią i
błaganie jej żeby się do mnie przekonała. Nigdy nie zdarzyło mi
się coś takiego. Nigdy nie spotkałem się z odmową. Zqwsze byłem
wygrany.
Westchnąłem
cicho. To wszystko nie było tego warte. Ona nie była tego warta.
Jeśli woli Niall'a – rozumiem; może go wziąć.
Szybkim krokiem
wszedłem do mojego pokoju i chwyciłem z szafki mój telefon nie
patrząc ani przez sekundę na Rose. Wyszedłem z pokoju i znów
usiadłem na kanapie. Przewinąłem wszystkie moje kontakty na
liście. Niall. Jest. Wcisnąłem przycisk aby połączyć się z
nim. Odebrał po 5 sygnałach.
-Halo? - jego
silny irlandzki akcent przeniknął przez telefon.
-Hej, Niall tu
Harry. Chciałem cię przeprosić za wcześniej. Nie powinienem tego
robić. Wybacz – powiedziałem do mikrofonu
-Nie m sprawy. Już
wiem dlaczego tak lubisz Rose, to miła dziewczyna – powiedział.
Więc on lubił Rose? Wiedziałem...
-Nie, stary. Nie
lubię Rose. Chciałem laski którą mógłbym machnąć, ale nie
dała mi tego co chciałem więc dałem sobie spokój – na końcu
mój głos załamał się. Miałem nadzieje, że Niall tego+ nie
zauważył. Również miałem nadzieje, że nie będzie brał się za Rose.
-Myślisz, że
dobrze robisz? - zapytał. Oczywiście, że chciałem powiedzieć
„nie”.
-Taa. Nie wplątuję
się w gówno. W każdym razie, muszę kończyć, siema –
powiedziałem kategorycznie do telefonu i odłożyłem słuchawkę.
Świetnie. Co ja właśnie kurwa powiedziałem? Nie chciałem, żeby
Niall miał Rose, ona jest moja! To jak jej oczy dygoczą gdy jest
zdenerwowana, to jak się uśmiecha nieśmiało gdy jest wokół
nowych ludzi, to w jaki sposób chodzi, w jaki sposób jej włosy
układają się bez jej starań. Jest idealna.
Niall zapyta ją
wprost o bycie razem a ona bez wahania się zgodzi. Co ma Niall czego
ja nie mam? Czemu jemu idzie tak łatwo a ja staram się zrobić dla
niej wszystko. On nie zrobił nic. Widzę, że ona go lubi. Kiedy
wcześniej z nim rozmawiała jej twarz się uśmiechała. Kiedy to ja
jestem wokół niej ona albo płacze albo jest smutna. Nie wiem co
robić. Chcę żeby była moja, ale chcę też żeby była
szczęśliwa. To jest chwila w której muszę poprosić kogoś o
pomoc. Każdy wie, że najlepiej doradzi rodzona matka. Odkąd żyję
mówiła mi że w każdej chwili mogę do niej przyjść aby
porozmawiać. Tak więc zrobię. Kiedy byłem mały wbijała mi do
głowy jedną rzecz:
„Prawda jest taka, że każdy chce cię
zranić; ty tylko musisz znaleźć kogoś kto jest warty tego
cierpienia”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz