IMAGIN POCHODZI Z BLOGA 27-TATOOS
Harry's pov
Pocałowała mnie. Całowaliśmy się. To nie było wymuszone, ona
naprawdę to zrobiła. Lubi mnie takiego jaki jestem, nie mogę w to
uwierzyć. Moje próby się opłaciły, udało mi się. Nic nigdy nie
szło dobrze. Zawsze coś psuło się kiedy o to nie prosiłem.
Straciłem moją mamę i siostrę tylko dlatego, że byłem chujem.
Straciłem wszystkie pieniądze na alkohol i narkotyki. Nie mogłem
stracić Rose. To dziwne jak ktoś z dnia na dzień wchodzi do
twojego życia, zmienia je i pokazuje jaki tak naprawdę byłeś dla
innych. Fakt, że znam ją bardzo krótko ale jest dla mnie ważna i
czuję coś do niej,co mnie przeraża. Razem z Rose siedzieliśmy pod
drzewem, była w moich ramionach. To mi odpowiadało. Była położona
na mojej klatce. Jej głowa leżała powyżej moich piersi. Moja
broda
leżała oparta na czubku jej głowy. Co chwile składałem na niej
małe pocałunki. Siedzieliśmy w ciszy, jak zwykle. Nie można było
nazwać to niezręczną ciszą, była przyjemna, można przy niej
przemyśleć dużo rzeczy.
Wszyscy zastanawiają się pewnie gdzie jestem i nie mogą
skontaktować się ze mną bo zostawiłem telefon w domu Rose.
-Myślę, że będziemy już wracać – wymamrotałem w jej włosy
wdychając jej zapach.
-Nie chcę – wymruczała. Przechyliła się na brzuch tak, że całe
jej ciało spoczywało na mojej klatce.
-Chodź, kochanie – podniosłem ją spuszczając wzdłuż moich
pleców i pochyliłem się aby wziąć z ziemi jej buty.
-Puść mnie Harry – krzyczała chichocząc i uderzając mnie w
plecy.
-Będziesz posłuszna? - zapytałem uśmiechając się i kładąc ją
na ziemię. Rose wystawiła język w moją stronę przedrzeźniając
mnie i idąc obok mnie.
-Zrobisz sobie krzywdę jeśli nie włożysz tych butów –
ostrzegłem
-Widziałeś je? Zrobiłabym sobie mniejszą krzywdę gdybym chodziła
po szkle niż bym założyła je na nogi – powiedziała kiedy
zaśmiałem się. Zatrzymałem się i kucnąłem przed nią a ta
odwróciła się i podniosła brwi.
-Co ty robisz?
-Wskakuj. Nie chcę, żebyś zrobiła sobie krzywdę kiedy wszystko
idzie dobrze – uśmiechnąłem się. Wskoczyła na moje plecy a ja
chwyciłem ją za uda. Objęła rękami moją szyję i przybliżyła
głowę do mojej, zamykając dystans pomiędzy nami.
-Pachniesz dymem – wyszeptała mi do ucha.
-Przepraszam – wymruczałem mając nadzieje, że to ją nie
odstraszy.
-Nie. Podoba mi się to – uśmiech urósł na mojej twarzy kiedy
wypowiedziała te słowa. Jeden z moich dołeczków w policzkach
pojawił się. Nie byłem przyzwyczajony do tego rodzaju rzeczy więc
ta sytuacja podobała mi się. Podobała mi się bardzo.
Wróciliśmy do domu Rose. Nadal trzymałem ją na plecach
rozmawiając o wszystkim i o niczym. Jakimś sposobem ten pocałunek
zbliżył nas do siebie. Rose otworzyła się przede mną zamiast
budować mury.
-Możesz już mnie puścić – zaśmiała się kiedy byliśmy już
pod jej domem. Postawiłem ją na ziemię i podałem buty. Zjechała
z jednego z butów chwyciła mnie szybko za ramię dla wsparcia,
stała prosto i wyprostowała się co spowodowało, że była kilka
centymetrów wyższa. Nadal była znacznie mniejsza niż ja, ale
podobało mi się to. Lubiłem jej wzrost. Małe jest piękne.
Muzyka w domu Rose nadal głośno grała, zostało jeszcze kilku
ludzi co trochę mnie wkurzyło. Chciałem być sam z Rose, nie wiem
dlaczego zaproponowałem powrót. Dziewczyna puściła moją rękę i
zaczęła ubierać buty a ja ruszyłem w stronę drzwi wejściowych.
-Czekaj, czekaj, czekaaaaj! - jęknęła człapiąc ledwo do mnie na
piętach. Zaśmiałem się z jej próby zatrzymania mnie. Czułem
jakby Rose miała jakieś objawy z tego względu, że puściła moją
rękę a ja chciałem odejść od niej. Otworzyliśmy drzwi i
weszliśmy do środka udając się do kuchni, unikając po drodze
tłum spoconych ciał. W kuchni nie było nikogo a ja od razu
poczułem zapach marihuany. Wyciągnąłem głowę przed kuchenne
okno i zobaczyłem Zayn', Louis'a i Niall'a na zewnątrz palących
trawę. Naprawdę potrzebowałem wziąć chociaż jednego macha. Nie
mogłem temu zapobiec. Rose popatrzyła na mnie z zasmuconymi oczami.
-Harry! - krzyknął Lou kiedy mnie zobaczył
-Lou! - odkrzyknąłem.
Popatrzyłem na Zayn'a a następnie na Niall'a; nie rozmawialiśmy od
walki.
-Słuchaj, Harry. Przepraszam, nie wiedziałem...
Lou podał mi szluga. Ciężko przełknąłem ślinę. Zniżyłem głowę i popatrzyłem w podłogę. Pokręciłem głową, że nie. Strasznie ciężkie. Nałóg to gówno, a ja nie mogę się powstrzymać. Robię to dla Rose, tylko i wyłącznie!
- N-nie...nie Lou. - powiedziałem z trudem.
Patrzyli na mnie zdziwieni.
- Chcę się zmienić dla Rose. - odrzekłem. - Muszę.
- To dla ciebie chyba nie jest tylko przelotne pieprzenie tak? - spytał zszokowany Niall.
Spojrzałem się na Rose. Śmiała się, gadała z przyjaciółmi. Była sobą, taką jaką lubię.
Pojawił mi się uśmiech na twarzy.
- Tak...wpadłem, kurwa, ale tego chyba się już nie cofnie. Kocham ją. - stwierdziłem.
Lou podał mi szluga. Ciężko przełknąłem ślinę. Zniżyłem głowę i popatrzyłem w podłogę. Pokręciłem głową, że nie. Strasznie ciężkie. Nałóg to gówno, a ja nie mogę się powstrzymać. Robię to dla Rose, tylko i wyłącznie!
- N-nie...nie Lou. - powiedziałem z trudem.
Patrzyli na mnie zdziwieni.
- Chcę się zmienić dla Rose. - odrzekłem. - Muszę.
- To dla ciebie chyba nie jest tylko przelotne pieprzenie tak? - spytał zszokowany Niall.
Spojrzałem się na Rose. Śmiała się, gadała z przyjaciółmi. Była sobą, taką jaką lubię.
Pojawił mi się uśmiech na twarzy.
- Tak...wpadłem, kurwa, ale tego chyba się już nie cofnie. Kocham ją. - stwierdziłem.
Mój tata naprawił komp!! Jej!! Świetny rozdział!♥
OdpowiedzUsuńsuuperr!!! :D dzięki xd
OdpowiedzUsuń