Harry's pov.
Patrzyła na mnie ze wstrząśniętym wyrazem twarzy; zupełnie
jakbym zabił członka jej rodziny.
-J...ja nie wiem czy to dobry pomysł, Harry – szepnęła
spuszczając wzrok.
Dlaczego nawet nie dawała mi szansy? - Muszę iść, Harry. Dobranoc
– powiedziała cicho zamykając drzwi. Przeszkodziłem jej i zanim
zdążyła zamknąć je do końca, przytrzymałem je i zbliżyłem
się do Rose tak, że nasze ciała dotykały się.
-Dlaczego? - zapytałem. Nie odpowiedziała. - Dlaczego nie dasz mi
szansy? Niall zapytał cię jeden jedyny raz czy możesz iść z nim
na randkę a ty się zgodziłaś bez żadnego wahania. Dlaczego nawet
nie dasz mi szansy, żeby udowodnić ci, że nie jestem tym jakim
mnie widzą inni? Dlaczego? - błagałem podnosząc jej brodę, żeby
popatrzyła na mnie, ale ta tylko unikała mojego wzroku.
-Harry, to nie wyjdzie, po prostu daj mi o...
-Jedną szansę. Proszę tylko o jedną szansę – przerwałem –
Daj mi udowodnić, że jestem inny – spuściła głowę w dół.
-Dobrze – wymamrotała odpychając mnie lekko – Kiedy ma być ta
randka? - zapytała
-Teraz – powiedziałem z uśmieszkiem. Rose westchnęła cicho i
próbowała zamknąć drzwi.
-Poczekaj tu. Muszę się przebrać. Proszę cię, bądź cicho –
rzuciła mi proszące spojrzenie
-Cokolwiek powiesz, kochanie – uśmiechnąłem się i przed sobą
zobaczyłam już tylko duże drzwi.
Wyszła z domu po 20 minutach. Miała na sobie dżinsy, obcisłą
bluzkę i białe conversy. Jej włosy spadały kaskadą w dół jej
pleców a na twarzy dało się zauważyć lekki makijaż.
Zdumiewające było to, że nie wkładała dużo wysiłku w to jak
wygląda, ale mimo to była piękna. Otwierając drzwi do mojego
samochodu, weszła do środka i usiadła na miejscu pasażera.
Zamknęła drzwi i popatrzyła prosto przed siebie.
-Nie mam całej nocy – powiedziała kategorycznie zapinając swój
pas. To będzie wspaniała noc.
Rose's pov
Jechaliśmy już jakieś 20 minut co sprawiło, że się nudziłam.
Nie chciałam iść na te randkę. Było już późno i sama nie
czułam się najlepiej.
-Gdzie jedziemy? - zapytałam ostrożnie zdając sobie sprawę z
tego, że w pobliżu nie m żadnych budynków, a Harry jeszcze do nie dawna nazywał mnie suką.
-To niespodzianka – Harry wyszeptał patrząc przed siebie i
uśmiechając się lekko
-Czy to jest część w której zawozisz mnie do lasu aby mnie zabić?
- zażartowałam
-Kurde! Rozgryzłaś mnie – powiedział śmiejąc się.
5 minut później samochód zatrzymał się.
-Jesteśmy – zakomunikował chłopak odpinając swój pas.
-Jesteśmy na odludziu – powiedziałam unosząc brwi. Harry
uśmiechnął się i wyszedł z samochodu otwierając moje drzwi.
Podał mi rękę, którą chwyciłam i pociągnął mnie do siebie
zamykając za mną drzwi.
-Chodź – uśmiechnął się i chwycił mnie za rękę. Natychmiast
oderwałam ją ode mnie. Nie jesteśmy parą, takie gesty nie dla
nas.
-Jestem aż tak zły? - zapytał z zażenowaniem
-Po prostu omińmy to – rzuciłam ruszając w głąb lasu. Harry
był tuż za mną próbując nadrobić swoje ruchy aż w końcu
znalazł się obok mnie.
-Ufasz mi? - zapytał kiedy zatrzymałam się aby popatrzyć na
niego. Jego twarz lśniła w blasku księżyca, wszystkie jego cechy
się nasiliły, sprawiając, że wygląda pięknie. Harry zrobił
dużo złych rzeczy, ale ufałam mu....przy najmniej chciałam ufać.....słusznie? Poczułam się bezpieczna kiedy
jest obok; to sprawiało, że...nie wiedziałam co mam myśleć.
-Tak....chyba tak... – popatrzyłam w jego oczy.
-Dla czego chyba? - spytał patrząc mi prosto w oczy.
-Bo chciała bym Ci ufać, nie zważając na przeszłość ale....
-Ale?
-Ale chyba tak....
Uśmiechnął się.
-Wspaniale. Podaj mi swoją rękę – wyciągnął do mnie swoją
dłoń a ja umieściłam tam swoją starannie. Splótł nasze palce i
powiedział
-Zamknij oczy – szepnął
-Harry, ja...
-Po prostu to zrób – przerwał mi. Niechętnie zamknęłam oczy
kiedy Harry zaczął przeprowadzać mnie przez las. Jego dotyk był
łagodny. Czułam się bezpieczna. Nagle nie mogłam wyczuć jego
obecności co spowodowało, że wpadłam w panikę.
-Harry? - w połowie krzyknęłam i szepnęłam w panice
-Jestem tu, Rose. Nie zostawię cię. Zaufaj mi – pocieszał
-Ufam – szepnęłam.
-Otwórz oczy – usłyszałam jego głos tuż za mną. Bałam się
otworzyć oczy. Bałam się, że zobaczę tam coś co znienawidzę,
albo pokocham. Powoli zaczęłam podnosić powieki. Oddech uwiózł
mi w gardle a oczy prawie wypadły z orbit kiedy zauważyłam miejsce
w którym stałam.
Kilka metrów dalej spływała mała rzeczka a wielkie drzewa
tworzyły znakomity dach nad naszymi głowami. Powietrze było takie
czyste a lekki wiatr obijał się o moje ciało. Małe lampki były
zaczepione na gałęziach krzaków i drzew oświetlając drogę. Na
szlaku z kolorowych światełek zauważyłam namiot zbudowany z koców
i różnych materiałów. Oniemiałam. Brakło mi słów, żeby
opisać to miejsce.
Podeszłam do namiotu i odsunęłam jeden z koców, który odsłonił
wejście. Podłoga była pokryta kołdrami i poduszkami, wielki kosz
z jedzeniem był na środku przestrzeni a obok leżał bezprzewodowy
odtwarzacz CD. Nie mogłam uwierzyć, że Harry zrobił to dla mnie.
Włożył w to tyle wysiłku. Zdecydowanie go nie doceniałam.
-Podoba ci... się? - wyjąkał kiedy jego lewa ręka masowała tył
jego szyi. Miał spuszczoną głowę. Harry Styles był zdenerwowany?
-Jest wspaniale – szepnęłam patrząc mu prosto w oczy.
-Naprawdę? - zapytał a jego twarz rozjaśniła się. Zbliżył się
do mnie i podniósł materiał po czym gestem ręki wskazał, żebym
weszła do środka. Wpełzając do „pomieszczenia” usiadłam na
jednej z wygodnych poduszek, Harry przysiadł po drugiej stronie
namiotu wyciągając z kosza kilka rzeczy. Czekolada ułożona
starannie w misce, truskawki w śmietanie i szampan. Musiało go to
niemało kosztować.
-Harry, naprawdę nie musiałeś robić sobie z tym problemu –
powiedziałam obserwując bacznie jego poczynania kiedy otwierał
butelkę szampana, podnosząc szkło i rozlewając płyn do dwóch
lampek.
-Chciałem, żeby to było specjalne – podał mi jedną z lampek
-Dziękuję – szepnęłam. Jego oczy podniosły się co sprawiło,
że nasz wzrok się złączył. Bez wszystkich kolczyków w jego
twarzy, wyglądał pięknie. Nie tak srogo jak zwykle.
-Dlaczego zdjąłeś wszystkie kolczyki? - zapytałam biorąc łyk
szampana.
-Pomyślałem, że będziesz mnie bardziej lubić – jego spojrzenie
padło na szklankę z płynem
-Lubię Ciebie takiego jakim jesteś na co dzień – Kurde. Co ja właśnie
powiedziałam? Rose, idiotko, nie miałaś mówić tego głośno.
Moje policzki się zaczerwieniły na co Harry zaśmiał się z
wyższością.
-Oh, naprawdę? - w jego oczach pojawił się błysk
-N, nie, ja.... - wyjąkałam przyciskając szkło do moich warg.
-Chcesz wiedzieć co myślę? - zapytał Harry uśmiechając się
lekko po czym włożył do odtwarzacza jedną z płyt. Wstał i
chwycił moją dłoń wyciągając mnie na zewnątrz. Piosenka John'a
Mayer'a – Free Fallin' zabrzmiała w środku lasu. Dłoń Harry'ego
spoczywała na dole moich pleców, naciskając na nie, co
spowodowało, że byłam bliżej niego. Pochylił się do mnie. Jego
oddech czułam na mojej szyi. Był ciepły; przyprawiał mnie o
dreszcze.
-Myślę, że bardziej mnie lubisz niż troszczysz się o mnie.
Przyznaj się, Rose – moje oddechy były szybkie i krótkie. Jego
wargi drasnęły lekko skórę ponad moją szyją. Okładał mnie
przyjemnymi pocałunkami. Nie chciałam żeby przerywał.
-Czy mam rację, kochanie? - zapytał szepcząc mi do ucha.
-N, nie – westchnęłam próbując zatrzymać swoje opanowanie.
Patrzył na mnie z podniesionymi brwiami i chytrym uśmiechem na
ustach.
-Więc sprawdźmy to – wymamrotał spuszczając swoją głowę w
dół mojej szyi po raz kolejny. Jego wilgotne wargi błądziły po
mojej skórze składając na niej pocałunki. Zaczął ją ssać.
Niczym czułam jak krew wydostawała się ku górze, kiedy Harry
robił mi kilka malinek. Czułam ból, ale nie powiedziałam
chłopakowi, żeby przestał. To dziwny rodzaj bólu; bolało, ale
było przyjemnie.
Przegryzł i pociągnął zębami moją skórę tuż pod uchem. To
moje wrażliwe miejsce, wiedział już o tym. Poczułam jak dmuchnął
na obtartą skórę co lekko mnie zabolało. Wysyczałam z bólu
kiedy pocałował mnie po raz ostatni.
-Pięknie – szepnął, podziwiając swoją pracę. Wziął swoją
rękę z moich pleców i chwycił w nią moją dłoń.
-Chodź, kochanie. Mówiłem ci, że chcę zrobić dobre wrażenie na
twojej mamie a tak nie będzie jeśli wrócisz do domu późno –
uśmiechnął się i spojrzał na moją szyję
-Życzę powodzenia w zakrywaniu tego - wymruczał.
Świetny rozdział!! Hazz♥
OdpowiedzUsuń