Idąc do szkoły następnego dnia nie mogłam przestać o nim myśleć.
Nic nie odpisał od wczoraj. Przez cały dzień nie napisał nic.
Miałam wrażenie, że mnie wystawił i zrobił tak jak mówiła moja
matka.
Weszłam do klasy w której miałam lekcję i usiadłam obok Liam'a.
Chłopak próbował zacząć jakąś rozmowę ale go ignorowałam.
Nie to, że chciałam być niegrzeczna tylko miałam inne problemy i
myśli w głowie.
Kiedy zadzwonił dzwonek natychmiast wstałam z ławki ruszając w
stronę sali z lunchem.
Na korytarzu spotkałam El i Dani które ruszyły w moją stronę.
-Hej, Ro...
-Widziałyście Harry'ego? - przerwałam El w pośpiechu
-Stylesa? - zapytała El
-Tak, jego. Widziałaś go? - spytałam jeszcze raz będąc co raz
bardziej zniecierpliwiona
-Um, tak. Szedł do swojego samochodu kilka minut temu. Chyba nie
zostaje na lunch tak jak reszta jego kolegów - powiedziała Dani
-Dobra, dzięki. Na razie – to było wszystko co powiedziałam do
dziewczyn po czym ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych z którymi
zobaczyłam Harry'ego ruszającego w stronę swojego Range Rover'a.
Podbiegłam do niego pośpiesznie.
-Harry! - krzyknęłam kiedy otwierał drzwi do swojego auta. Chłopak
odwrócił się w moją stronę.
-Harry, czekaj! - próbowałam krzyknąć, ale, cholera, zmęczyłam
się. Nie byłam typem sportowca a jeśli chodzi o kondycje, to...
brakuje mi jej.
Podeszłam bliżej do Harry'ego a ten odwrócił się bardziej w moją
stronę.
-Rose, co tu... - przerwałam mu złączając moje usta z jego.
Zawahał się przed oddaniem pocałunku ale zaraz później to
zrobił. Jego wargi pieściły moje kiedy jedną ręką masował mój
policzek a drugą jeździł wzdłuż mojego ciała. Po chwili obie
jego ręce powędrowały na moje pośladki, ściskając je i
podnosząc mnie na nich w górę. Oplotłam nogami jego pas podczas
gdy chłopak posadził mnie wygodnie na masce samochodu ani na chwilę
nie odrywając jego warg od moich. Przerwaliśmy pocałunek i
oparliśmy się nawzajem o swoje czoła.
-Przepraszam – wyszeptałam – Chwilami byłam dla ciebie suką a
ty na to nie zasługiwałeś. Pozwolę zwalić to na moje emocje.
Wybaczysz mi? - zapytałam z nadzieją
-Jeśli ci wybaczę, co będzie z nami? - postawił haczyk, tak?
-Co masz na myśli? - zapytałam splatając swoje palce z jego
-Jeśli ci wybaczę, będziesz moją dziewczyną? - uśmiechnął się
szeroko.
-Wybaczysz mi czy nie? - droczyłam się
-Tak, wybaczam ci – uśmiechnęłam się na jego komendę. O to mi
chodziło. O to, żeby wybaczył.
-Dobrze – odetchnęłam z ulgą. Harry wciąż patrzył na mnie z
uśmieszkiem.
-Więc? - zapytał
-Więc, co? - zapytałam zmieszana. Przetoczył oczami i mocniej
ścisną moje dłonie patrząc mi głęboko w oczy.
-Rose Smiths czy zostaniesz moją dziewczyną? - wybłagał.
Podniosłam głowę do jego wysokości, tak, że nasze ciała dzieliły
milimetry. Czułam jego gorący oddech na swojej skórze kiedy
głęboko oddychał łapiąc i wypuszczając powietrze nerwowo
czekając na moją odpowiedź. Jego wargi rozchyliły się
nieznacznie.
-Tak, będę twoją dziewczyną – wymamrotałam w stronę jego warg
całując go łagodnie.
~~~~
El zabrała mnie do swojego samochodu proponując podwózkę do domu.
Byłam przesłuchiwana o wszystko co działo się przez ostatnie
godziny, dni i miesiące. Teraz wiedziała o wszystkim. Była
strasznie wyrozumiała. Najwyraźniej wiedziała więcej niż ja.
Miałam na końcu języka temat o niej i Lou, to jak powiedziała mi,
że uprawiła z nim sex, ale nie wspominałam o tym, ona sama
zaczęła. Tym razem wytłumaczyła mi to dokładnie i byłam pewna,
że naprawdę to zrobili. Teraz powiedziała mi to kiedy była
trzeźwa więc uwierzyłam.
Pożegnałam się z nią krótkim „Pa” obiecując, że o niczym
nie powiem Dani i weszłam do środka. Ignorowałam moją matkę nie
chcąc na nią patrzeć. Szybko dopiłam swoją herbatę którą
zrobiłam i poszłam na górę. Weszłam do pokoju i otworzyłam
szafę szukając coś odpowiedniego na dzisiejszy wieczór.
Ubrałam dżinsy, czarną zwykłą bluzkę, zawiązałam na głowie
czerwoną bandamkę i ubrałam białe conversy, które były już dla
mnie znakiem rozpoznawczym. Zrobiłam mały make-up i poprawiłam
lekko włosy.
Usłyszałam małe puknięcie w okno, zignorowałam to, ale później
usłyszałam to samo. Podeszłam do niego i popatrzyłam w dół.
Harry stał w moim ogrodzie wypatrując mnie. Była około 8
wieczorem a całe Holmes Chapel było ciemne. Roztrzepałam swoje
łóżko tak, jakbym właśnie z niego wstała i wzięłam z biurka
torebkę po czym wyłączyłam światło i podchodząc do drzwi,
otworzyłam je i krzyknęłam
-Idę spać, nie budź mnie! - miałam nadzieję, że matka usłyszy
moją prośbę. Zatrzasnęłam drzwi i wspięłam się na okno.
Chwyciłam rynnę, która była położona blisko niego i zeszłam po
niej na dół. Dzięki Bogu, że moje okno było obok rynny.
Straciłam równowagę kiedy jedna z moich nóg się poślizgnęła.
Zamknęłam oczy bojąc się upadku, ale nic nie poczułam.
Otworzyłam powieki i zobaczyłam bruneta śmiejącego się do mnie.
-Cholera, wyglądasz ostro – wymruczał stawiając mnie na ziemi i
przyglądając mi się od góry do dołu. Zwilżył językiem swoje
wargi i przybliżył swoją twarz do mojej patrząc mi w oczy.
-Rose? - zapytał cicho nadal patrząc mi w oczy. Ponownie zwilżył
swoje wargi chwytając dłonią mój policzek. - Jak bardzo zła może
być dobra dziewczynka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz