sobota, 29 czerwca 2013

#24

*PIIIIIIIIP*

-Cholera! - krzyknęłam zrywając się z łóżka. Było wpół do 8 a mój budzik nie był włączony. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam Harry'ego stojącego przy samochodzie uśmiechającego się. To on! Zatrąbił tym swoim klaksonem budząc mnie!
Jego włosy były lekko postawione w górę a reszta loczków spadała kaskadą w dół. Miał na sobie dżinsy, zwykłą białą koszulkę i kurtkę ze skóry; nie zapominając jeszcze o jego niechlujnych białych conversach i srebrnym naszyjniku zwisającym na jego szyi. Wyglądał atrakcyjnie.
Jego jedna noga spoczywała rozłożona przed jego ciałem, druga skulona, oparta na drzwiach auta a jedna z jego dłoni masowała dolną wargę.
Ruszyłam szybko w poszukiwaniu jakiś ubrań. Podjęłam się wyjątkowej opieki, żeby nie wyglądać jak gówno. Zbiegłam w dół i zabrałam klucze oraz torbę otwierając i zamykając pośpiesznie drzwi na klucz.
Harry spojrzał w górę, nasze spojrzenia spotkały się a na jego ustach pojawił się uśmieszek. Spokojnie podeszłam do niego czując jak motyle latały po moim brzuchu.
-Hej kochanie – powiedział ochrypłym głosem
-Hej – wymamrotałam czując się niepewnie kiedy jego oczy wędrowały wzdłuż mojego ciała.
-Wyglądasz pięknie – szepnął do mojego ucha, otwierając drzwi samochodowe dając mi znak abym weszła do środka. Siadając zapięłam pasy i czekałam aż Harry wejdzie do auta. Wspinając się do środka, włączył radio i ruszył spod mojego domu.
-Powinieneś zapiąć pasy – powiedziałam podnosząc się lekko z miejsca sięgając pas po drugiej stronie jego ciała zapinając go. Harry popatrzył na mnie z podniesioną brwią uśmiechając się szyderczo po czym rozpiął swój pas. No świetnie, a tak się męczyłam, żeby go zapiąć.
-Harry, chcesz się zabić? - zapytałam kiedy ten zaśmiał się na mój komentarz.
-Bardziej rozpraszające było to kiedy pochyliłaś się nade mną dotykając mojego penisa, kotku – zaśmiał się gdy zobaczył jak się czerwienie.
-Idiota – wymamrotałam odwracając głowę do okna. Nagle poczułam jak jego ręka chwyciła obie strony moich policzków. Odwracając się od razu spotkałam się z soczystym pocałunkiem na moich wargach. - Nadal jesteś idiotą – powiedziałam cicho w stronę jego ust po czym chłopak się zaśmiał.
-Jasne – powiedział zatrzymując się na szkolnym parkingu.
Wyskoczyłam z uta biorąc ze sobą swoją torbę i zamknęłam drzwi. Obeszłam auto i spotkałam się z Harrym. Objął ramieniem moje ramię wokół i pocałował mnie w usta. Mogłam poczuć na sobie wzrok wszystkich. Przysięgam, że mogłam nawet usłyszeć wdechy i wydechy innych uczniów. Popatrzyłam wokół i zobaczyłam jak... kurwa mać rzeczywiście wszyscy na nas patrzą. Na ich twarzach widniał żal, smutek, gniew a nawet jakieś spojrzenia zazdrości od paru z dziewczyn. Louis stał oparty o ścianę budynku. Trzymał w ręku papierosa przykładając go sobie do ust i wypuszczając dym. Patrzył na mnie i Harry'ego ze zdziwieniem ale dziwne spojrzenie zeszło z jego twarzy po czym pojawił się pewien uśmieszek.
-Coś mnie opuściło? - zapytał, jego brwi uniosły się a figlarny uśmiech igrał na jego wargach.
-Zamknij się- mruknęłam.
-Ohh. Ktoś tu miał niezbyt dobry poranek. Lubię to – postrzelił mnie mrugnięciem oka trącąc lekko łokciem. Naprężył swoje ciało.
-Chodź – powiedział cicho odprowadzając mnie do klasy w której miała być lekcja.

Na lunchu byłam kompletnie wykończona. Chyba z 10 razy musiałam powtarzać Liam'owi, Dani i El jak to jest pomiędzy mną i Harrym. Początkowo nie wierzyli w to co mówię, ale po dłuuuugich namowach odebrali to ze zdziwieniem.
-Nie zamierzasz nas teraz zostawić, prawda? - zapytała El z niepokojem
-Cholera. Nie! - zaśmiałam się
-Dziękować Bogu – westchnęła Dani siedząc Liam'owi na kolanach.
Nagle poczułam jak dwa ramiona oplatają moje biodra a usta całują w szyję.
-Usiądziesz z nami? - zapytał Harry
-Zostaję tutaj, ale jeśli chcesz, możesz dołączyć do nas – uśmiechnęłam się z wyższością wiedząc, że Harry zaraz stąd pójdzie. Byłam pewna, że nigdy nie zostawiłby swoich przyjaciół aby usiąść ze mną.
-Dobrze – wymamrotał cicho odsuwając swoje krzesło. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem i zdezorientowaniem. - Co? - zapytał – Powiedziałaś, że mogę dołączyć? - dokończył. Jego oświadczenie zabrzmiało bardziej jak pytanie.
-Tak, ale byłam pewna, że tego nie zrobisz – zaśmiałam się
-Traktujesz mnie okropnie. Wiesz o tym? - usiadł obok mnie a ja pocałowałam go lekko w policzek.
-Wiem, że jestem kochana – oświadczyłam odwracają się w stronę El, Dani i Liam'a, którzy siedzieli z wymalowanym zdziwieniem na twarzy. Harry też popatrzył na nich i widział ten dyskomfort w ich ciałach.
-Wiesz co, chyba jednak pójdę. Nie chcę odstraszać twoich przyjaciół – zaśmiał się wstając z miejsca pochylając się i składając mały pocałunek na moim policzku. - Pa, kochanie – wymruczał idąc do swojej ekipy. Odwróciłam się przodem do Dani piorunując ją wzrokiem.
-Mogłabyś być bardziej przyjazna – wysyczałam lekko wkurzona przez ich czyny.- przecież byliście przyajciółmi!
-Przepraszam, to tylko szok – szepnęła- przyjaźniłam się  z Harrym, a nie z postrachem a jednocześnie najgorętszym ciachem szkoły.
- Eeej! - krzyknął Liam.
- Zaraz po tobie, kotku. - stwierdziła Dani.
-Dobrze, spróbujcie następnym razem. On nie jest taki jaki myślicie – odpowiedziałam zaczynając jeść swój lunch.
Każdy wysłał mi sarkastyczne spojrzenie; miałam po prostu dość tego ich usranego gówna, że Harry jest niebezpieczny i może mi coś zrobić.
-Jeśli wszyscy macie zamiar zachowywać się jak suki w stosunku do mnie, przez to, że jestem z Harrym, może po prostu stąd pójdę – syknęłam odchodząc od nich i podchodząc do Harry'ego, który oczywiście miał uśmiech na twarzy widząc, że idę w jego stronę.
-Szybki powrót? - zaśmiał się po czym ja zatoczyłam swoje oczy. Oglądając się za Harry'ego zobaczyłam Niall'a. Nie widziałam go od czasu kiedy Harry i on pobili się. Mówiąc szczerze, tęskniłam za nim trochę.
-Przepraszam – powiedział bezgłośnie ruszając tylko ustami.
-Okej – odpowiedziałam wysyłając mu pełen sympatii uśmiech. Rzuciłam okiem na Perrie która miała szeroki uśmiech na swojej twarzy. Jej spojrzenie padło na moje dłonie, popatrzyłam na nie i zobaczyłam jak Harry splótł swoje palce z moimi. Potrząsając głową znów na nią popatrzyłam. Tym razem jej wzrok padł na mnie.

W tym momencie stałam z najbardziej niebezpiecznymi ludźmi jakich kiedykolwiek poznałam, ale nie czułam się źle. Wiedziałam, że jestem z nimi bezpieczna, że nic mi nie grozi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz