sobota, 29 czerwca 2013

#22

Imagin pochodzi z bloga 27.-tatoos, jest to na tamtym blogu 26 rozdział.
Harry's pov

  Rose patrzyła na mnie ze łzami w oczach. Nienawidziłem widzieć jej płaczącej, to łamało mi serce. Fakt, że płakała przez to co powiedziałem ja, dołował mnie jeszcze bardziej.
-J..ja nie mogę – wyszeptała spuszczając wzrok.
-Co masz na myśli? - zapytałem. Jak mogła nie wiedzieć, że dla mnie jest najważniejsza?
-Znajdziesz kogoś lepszego kto dostosuje się do twoich potrzeb. Wtedy mnie zostawisz. Zostawisz mnie rozbitą – powiedziała cicho załamującym tonem głosu. Naprawdę się troszczyła o mnie; może troszczyła się o mnie tak bardzo jak ja o nią?
-Nie! Dlaczego tak myślisz, Rose? - zapytałem. Nie odezwała się słowem tylko patrząc na mnie w górę. - Czego się boisz? - podszedłem do niej bliżej kiedy łzy spłynęły wzdłuż jej policzków; jej oczy i nos były lekko opuchnięte.
-Nie wiem czy nam wyjdzie – wymamrotała spuszczając wzrok po raz kolejny. Co? Chce to skończyć? Po tym wszystkim... nie, ona nie mogła.
-Nie, Drew! - powiedziałem srogo – MY nie jesteśmy problemem, tylko TY. To ty zawsze szukasz czegoś co mogłoby nas skłócić. Zawsze znajdziesz jakiś pretekst. Dlaczego? - zapytałem
-N..nie mogę – oddaliła się ode mnie.
-Nie możesz, co? - powiedziałem wkurzony. To dlatego się oddaliła. Bała się, że podniosę głos, wiem, że to ją przerażało.
-Nie mogę się w tobie zakochać! – krzyknęła po czym jej łzy znów dociekliwie spłynęły po twarzy. Podszedłem do niej i ułożyłem ją ostrożnie w moich ramionach głaszcząc jej włosy kiedy ta stała wtulona w moją klatkę, płacząc. -Mój tato był z moją mamą przez 20 lat mówiąc jej, że ją kocha. Później znudził się nią i zdradził z inną kobietą. Skąd mam mieć pewność, że ty nie zrobisz tego samego ze mną? - płakała w moich ramionach podnosząc wzrok na mnie.
Powodem dla którego Rose była dla mnie taka zimna była przeszłość jej rodziców. Bała się, że upadnie i nikt nie będzie zdołał jej złapać. Bała się, że ja zostawię, tak jak zrobił to jej tata w stosunku jej matki.
Masowałem lekko jej plecy i szeptałem do ucha czułe słówka aby ją uspokoić. Patrząc w dół zobaczyłem małą i załamaną dziewczynkę, która naprawdę cierpi. Nie chciałem nic więcej, chciałem tylko, żeby pozwoliła mi być w jej życiu. Nigdy nie zrobiłbym jej krzywdy. Nigdy! Za bardzo mi na niej zależało.
Pamiętam noc w której poprosiłem jej o wejście. I wtedy się pocałowaliśmy. Myśląc o tym, że pozwoliła mi to zrobić, myślę i wiem, że nie ma żadnej rzeczy której bym dla niej nie zrobił.
Uwielbiam patrzeć na nią kiedy marszczy nos gdy widzi mnie z drinkiem i papierosem. Uwielbiam to jak się śmieje, to jak jej oczy świecą się w odpowiednim świetle. Uwielbiam chwile w których jest taką małą i nieśmiałą dziewczynką, kiedy wszyscy wokół są gniewni. To w jaki sposób potrafi zapanować nad moim gniewem. Ilekroć jestem zły, ona... wystarczy, że stoi obok co sprawia, że się uspakajam. To kiedy patrzy na mnie bez żadnego powodu, kiedy nic się nie dzieje, mówi mi, że mam na siebie uważać. Kiedy rano wstaje z łóżka, nie potrzebuje ani szczotki ani prysznica ani make-upu, żeby wyglądać pięknie. Była naturalnie piękna, nie musiała nakładać na siebie nic, zawsze wyglądała onieśmielająco. Fakt, że nie ocenia mnie już tak jak kiedyś. Kocham fakt, że dała mi drugą szansę, drugą szansę w której pokazałem, że jestem jej warty. Kiedy mówię jej coś krępującego, ona po prostu się czerwieni i patrzy w sufit jak niewinna dziewczynka. Kocham jej niewinność. Chcę być tym pierwszym który wyciągnie tę niewinność z niej. Chcę być jej pierwszym razem. Nie chcę uprawiać z nią seksu; chcę się z nią kochać... to jest różnica. Po prostu ją kocham. Kocham dziewczynę która stoi właśnie w moich ramionach. Która wywołuje uśmiech na mojej twarzy i która wywołuje u mnie uczucia; do tej pory nie wiedziałem, że ktoś może to zrobić. To niemożliwe jak ktoś może tak bardzo wpłynąć na twoje życie, na ciebie. Bez niej jesteś bezwartościowy. Nigdy nie pomyślałbym, że ktoś tak bardzo zawładnie moim umysłem. Rose udowadnia, że to ona nim zawładnęła.
Wszyscy dziwnie zareagowali na wieść, że Rose jest moją dziewczyną; nikt nie pomyślał, że mogę kiedyś kogoś pokochać. Zawsze byłem potworem w ich oczach. Mogli napisać do mnie jednego głupiego sms'a „Przyjdź do mnie” a ja to robiłem; później wystarczył tylko ostry seks i koniec tej „miłosnej” historii.
Zostawiałem na śmierć w wąskich uliczkach ludzi, którzy nie spłacali swoich długów, napadałem na innych, kradłem i strzelałem. Jestem zwykłym potworem bez serca... byłem. Teraz Rose pokazała mi co straciłem. Straciłem życie. Mogłem kochać a nie żyć jak zabójca. Nie jestem już bezwartościowym narkomanem, złodziejem i szefem gangu... jestem po prostu Harry i podoba mi się to.

Pociągnęła nosem nadal będąc w moich ramionach. Jej ciało potrząsnęło się od jej płaczu.
-To się nie stanie. Nie może się stać – wymamrotałem do jej włosów
-Jak? Skąd mogę to wiedzieć? Skąd mam wiedzieć, że nie jestem tylko kolejną twoją laską? - pociągnęła ponownie nosem. Podniosłem kciukiem jej brodę tak aby popatrzyła na mnie.
-Bo cię kocham, Rose – powiedziałem cicho. Łzy zaczęły formować się tym razem w moich oczach. Co ona ze mną zrobiła? Nigdy wcześniej nie płakałem przez dziewczynę. Nigdy nie płakałem przez nic.
Nowa fala łez spłynęła po jej twarzy. Naprawdę nienawidziła mnie tak bardzo, że chciała płakać bo powiedziałem jej, że ją kocham?
-Przepraszam, Rose. Nie chciałem, żebyś znów pła...

-J..ja też cię kocham, Harry

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz