Doszliśmy do starego magazynu z którego pochodziła głośna muzyka
i dało się wyczuć zapach papierosów.
-Harry, gdzie idziemy? - zapytałam nerwowo stojąc niewiarygodnie
blisko niego trzymając mocno jego rękę.
-My, kochanie, idziemy na prawdziwą imprezę – uśmiechnął się
i objął ręką moje ramię. - Trzymaj się blisko mnie, księżniczko
– szepnął mi do ucha otwierając drzwi prowadzące do źródła
dyskoteki. Podszedł do nas jakiś wysoki chłopak; brunet z
brązowymi oczami; uśmiechając się szeroko obserwując Harry'ego.
-Harry! Nie mogę uwierzyć, że tu jesteś – przywitał się z nim
przybijając mu pjonę.
-Nie miałem nic ciekawego do roboty – zaśmiał się Harry
-A to kto? - nieznajomy zmierzył mnie wzrokiem
-To jest moja dziewczyna, Rose – powiedział zjeżdżając swoją
ręką z mojego ramienia przestawiając ją powyżej moich bioder,
przyciągając mnie do siebie. Chłopak patrzył na mnie zdziwiony.
-Dziewczyna? - zapytał przenosząc wzrok na Harry'ego, który kiwnął
tylko głową w odpowiedzi. Chłopak przesunął się i wpuścił nas
głębiej.
W środku nie było tak dużo ludzi jak to sobie wyobrażałam, może
100 osób. Pomieszczenie nie wyglądało ciekawie. Ściany były
zdarte ukazując jasno-czerwone cegły a podłoga zbudowana z zimnego
betonu.
-Jest tu kilka osób z którymi chciałbym cię poznać – Harry
wymamrotał do mojego ucha przesuwając lekko w prawą stronę dając
tym samym znak, żeby udać się do jednego z miejsc. W rogu
pomieszczenia stało 7 osób, kiedy tylko podeszliśmy do nich,
zamieszanie spłynęło po ich twarzach.
-Jak się masz, stary? - wykrzyknął jeden z chłopaków uśmiechając
się do nas.
-Wszystko dobrze, Tom a u ciebie? - odpowiedział Harry przybliżając
mnie do siebie.
-Jest spoko – odparł Tom przyglądając mi się uważnie
-Stary, wolałbym gdybyś nie wpatrywał się tak w moją dziewczynę
– Harry powiedział srogo, kiedy jego pięści się zacisnęły.
-Twoją, co? - wyrwała się jedna z dziewczyn stojących obok;
wysoka blondynka z dosyć mocnym makijażem, której oczy zaświeciły
się kiedy usłyszała słowa Styles'a. Oblizała wargi patrząc na niego. Próbowała zwrócić na siebie jego uwagę świecąc cyckami. Widać było, że każda dziewczyna tutaj robiła to samo. Harry był obiektem pożądania...a jest mój...
-Moją dziewczynę. Ludzie, to jest Rose – powiedział Harry
całując mnie w policzek.
-Cześć – wymamrotałam spoglądając na twarze wszystkich
obecnych. Malowało się na nich zamieszanie i zdziwienie. Ja
pierdole, jakbym z kosmosu na taczkach przyjechała, mogliby się
zdziwić, ale to, że jestem dziewczyną Harry'ego Styles'a to trochę
przesada. Wiem, że Harry nigdy nie miał prawdziwej dziewczyny,
tylko taką na jedną noc, ale sam przyznał, że się zmienił i
tego nie robi.
-Muszę wyjść na zewnątrz, kochanie, zostaniesz dziewczynami,
dobrze? - zapytał mnie wyciągając papierosy z tylnej kieszeni.
-Harry... - błagałam. Nie chciałam, żeby zostawiał mnie z kimś
kogo nawet nie znam, a ogółem nie lubiłam tego, że palił.
-Tylko jeden... obiecuję – pochylił się tak, że nasze twarze
dzieliły milimetry
-Dobrze – uśmiechnął się i pocałował mnie w nos
-Za chwilę wracam, księżniczko – uśmiechnął się oddając
ostatni pocałunek na mojej głowie i odszedł z kolegami na
zewnątrz. Odwróciłam się i poczułam jak wszystkie dziewczyny
wpatrywały się we mnie.
-Jak to zrobiłaś? - zapytała jedna z nich
-Przepraszam? - zapytałam nie rozumiejąc pytania
-Jak poprosiłaś Harry'ego, żeby z tobą był? Pieprzyłam się z
nim kiedyś, ale dał mi kosza – cholera, po co ta laska to mówiła?
Chciałam zapomnieć o przeszłości Harry'ego, w takich warunkach to
niemożliwe.
-Stacey, czy my wszystkie czasem nie robiłyśmy tego? - zapytała
blondynka śmiejąc się.
-Nie rozumiem – oddaliłam się lekko patrząc na blondynkę
-Rose, tak? - kiwnęłam głową na co ona kontynuuje – Więc,Rose . Skłamałybyśmy, gdybyśmy nie powiedziały ci, że nie
leżałyśmy pod kołdrami z loczkiem – uśmiechnęła się. Auć,
zabolało. Uśmiechnęłam się sztucznie nie chcąc wyglądać na
spiętą.
-Naprawdę? Wszystkie z was? - zapytałam maskując zazdrość.
-Tak, niejednokrotnie – dziewczyna z czerwonymi włosami wyrwała
się do odpowiedzi
-Oh, nie wiedziałaś o wszystkich dziewczynach z którymi spał
Harry? - zapytała blondynka wyśmiewając się ze mnie. O serio,
laska? Pieprzyłaś się z Harrym i myślisz, że jesteś pierdoloną
królową świata?
Ta, spoko, ale na razie w ogóle się nie pieprzyliśmy!
-Uhm, nie – wymamrotałam.
-Dobrze. W takim razie, powinnaś wiedzieć, że Harry spał z każdą
dziewczyną na tej imprezie... nie jeden raz – powiedziała z
uśmieszkiem na twarzy.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Było tam z 15 albo 20 dziewczyn.
Serio?! Możliwe, że wymyśliła to sobie bo jest zazdrosna.
Wkurwiła mnie. Nie odzywałam się słowem kiedy dziewczyny
rozmawiały ze sobą o wrażeniach z wieczoru z Harrym.
-Cholera. Nigdy nie czułam się tak jak wtedy. To było nieziemskie
– rzuciła laska w czerwonych włosach kiedy brunetka kiwnęła
twierdząco głową zgadzając się z nią.
-Najlepszy pieprzony orgazm jaki kiedykolwiek przeżyłam –
powiedziała blond pała, która wkurzała mnie najbardziej.
- Styles ma się czym pochwalić. Ma wielkiego przyjaciela. - stwierdziła jakaś brunetka z toną tapety na ryju.
- No pewnie. Przecież Loczek jest taki gorrrący! Szybko się podnieca, i w ogóle patrząc na niego, też się już napalam. Ostry jest, i taki wtedy z nim był sex. - chwaliła się inna dziwka.
Odwróciłam się nerwowo i jak na zawołanie zobaczyłam w drzwiach
chłopaka w lokach podchodzący do mnie uśmiechając się kiedy
zauważył, że mu się przypatruje. Resztę drogi do mnie pokonał
biegiem a kiedy już dotarł musnął mnie ustami w policzek.
Odsunęłam się lekko po czym Harry przybliżył się do mnie. On przynajmniej raz.....nie chcę myśleć co i jak robił z każdą z tych dziewczyn! To mnie obrzydzało.
-Co się stało? - zapytał. Byłam zdenerwowana. 15 dziewczyn!
Pieprzył 15 dziewczyn i to tylko z tej dyskoteki. Jeszcze kilka
razy.
-Nic, j..ja po prostu nie czuję się dobrze. Powinnam wrócić do
domu – powiedziałam na tyle głośno, że reszta jego „znajomych”
mogła usłyszeć.
-Oh, przecież dopiero tu przyjechałaś – powiedziała blondynka.
Zamknij się suko, bo mnie wkurwiasz. Jak miałam powiedzieć jej, że
na widok jej twarzy zwraca mi się obiad sprzed 2 miesięcy?
-Wiem, ale właśnie wychodzę – rzuciłam srogo. Nie powiedziałam
tego mile, powinna się blondyna domyślić, że jej nie toleruję.
-Dobrze. Zwiozę cię do domu – powiedział Harry chwytając moją
dłoń
-Nie, dobrze. Wrócę sama. Baw się dobrze – pocałowałam go w
policzek oddalając się od nowo poznanego i nie bardzo lubianego
towarzystwa. Odwróciłam się w stronę wyjścia i usłyszałam
śmiechy tych plastików z tyłu.
-Ktoś tu się obraził – zaśmiała się jedna z nich. Pewnie ta
blond szmata z promieniującym ryjem. - to co, loczek, napalasz mnie potwornie! - zwróciła się do Harry'ego.
Rzuciłam mu spojrzenie przez łzy, a on stał zdezorientowany, w okół kilkunastu dziewczyn napalonych na niego.
Otworzyłam drzwi i wyszłam z magazynu. Usłyszałam jak ktoś
biegnie za mną, ale nie odwróciłam się.
-Rose, poczekaj! - zawołał. To Harry. Zignorowałam go idąc przed
siebie kiedy chłopak chwycił moje ramię z prośbą o przesunięcie
się w jego stronę.
-Co się stało? To przez tego papierosa? - zapytał z zadyszką.
-Nie, Harry. Dlaczego nie zapytasz jedną z tych dziewczyn co się
stało. Najwyraźniej jesteś z nimi cholernie blisko – wysyczałam
ignorując rękę Harry'ego i ruszając w dalszą drogę kiedy znów
zostałam zatrzymana przez chłopaka.
-Rose... - oddalił się lekko. Jego oczy wypełniły się żalem.
-Więc to prawda. Przeleciałeś każdą laskę na tej imprezie –
zaśmiałam się chłodno patrząc w górę na niego. -To dlatego
każdy traktował mnie jak nienormalną. Bo nigdy nie miałeś
normalnej dziewczyny. Pieprzyłeś jedną i zostawiałeś –
splunęłam patrząc mu w oczy.
-Tak, Rose. Robiłem tak, masz rację. Nigdy nie miałem normalnej
dziewczyny. Nie lubię innych dziewczyn, lubię ciebie. Byłem
facetem który miał w rękach inne stringi co noc, ale... byłem.
Nie robię już tego. Co stało się z umową? - zapytał kiedy jego
twarz złagodniała
-Jaką umową? - zapytałam zdezorientowana
-Naszą umową. Kiedy staliśmy pod twoim domem obiecując, że
zapomnimy o wszystkim co stało się wcześniej. Osądź mnie z
własnej woli a nie z tego co o mnie słyszałaś. Dlaczego nie
możesz zrozumieć, że te wszystkie dziewczyny to moja przeszłość.
Nie jestem już taki. Żyję przyszłością i teraźniejszością. Dlaczego nie dasz sobie zapomnieć? - błagał. Moje oczy napełniły
się łzami.
-Skąd mogę to wiedzieć? Skąd mam mieć pewność, że nie
będziesz już nigdy tym facetem? Co jeśli mnie oszukasz i znów
będziesz taki sam? Co jeśli ktoś lepszy pojawi się w twoim życiu?
Wtedy mnie zostawisz? - łzy spłynęły po mojej twarzy. Popatrzyłam
na Harry'ego. Czy on płakał? On nie mógł! To Harry! Potrząsnął
swoją głową i chwycił mocno moje dłonie przybliżając do siebie
moje ciało.
-Dlaczego nie widzisz jak bardzo się o ciebie troszczę, Drew?
Dlaczego nie widzisz, że wszystko czego potrzebuję to ty?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz