Rose's pov
Jego wargi składały małe pocałunki na mojej szyi kiedy ja
trzymałam w rękach jego loki wplatając w nie palce.
-Cholera, Rose. Jesteś taka gorąca – wymruczał skanując
wzrokiem moje pół-nagie ciało. Wybrzuszenie w jego dżinsach rosło
z każdą chwilą. Harry wrócił z powrotem do moich ust całując
je namiętnie podczas kiedy rozpinał guziki swoich spodni.
Otworzyłam oczy ale nie zobaczyłam twarzy Harry'ego... widziałam
twarz Chris'a.
-Zostaw mnie – krzyczałam uderzając Harry'ego w plecy, szarpiąc
jego skórę.
-Rose, co...
-Pomóż mi!Odwal się. Stan, puść mnie – zbiegłam z łóżka i
stanęłam zapłakana w rogu pokoju. Zsunęłam się wzdłuż ściany
kucając a następnie siadając na ziemi. Co się ze mną dzieje?
Dwukrotne spotkanie Chris'a tak mieszało mi w głowie, że wysiadł
mi rozum. Nie panowałam nad sobą. Czułam się tak jak wtedy, kiedy Chris próbował mnie zgwałcić.
Harry patrzył na mnie zdezorientowany. Usiadł obok mnie i
przyglądając się, położył rękę na moim ramieniu. Pociągnął
mnie lekko do swojego nagiego torsu i przytulił mocno. Na początku
poczułam się niekomfortowo, ale później wiedziałam, że jestem
bezpieczna. Gładził lekko moje włosy składając pocałunki w
głowę.
-Rose? - wyszeptał cicho nie chcąc mnie odstraszyć – Kochanie,
to ja. Harry – powiedział znów całując czubek mojej głowy.
Podniosłam niepewnie głowę a łzy znów spłynęły wzdłuż mojej
twarzy.
-Przepraszam.....ale czułam się...jak by Chris właśnie ... – powiedziałam szeptem patrząc mu w oczy. Jego twarz
była pełna współczucia.
-Nie przepraszaj, to nie twoja wina. Chris zapłaci za to co ci
zrobił. Obiecuję – przytulił mnie mocniej.
-Nie – skuliłam głowę z powrotem do jego piersi.
-Co? - zapytał z niedowierzaniem – On cię zranił, kochanie.
Widzisz co stało ci się przez niego – popatrzyłam na niego. Mój
makijaż był pewnie wszędzie rozmazany, ale ani ja ani Harry nie
zwracaliśmy na to uwagi.
-Nie chcę, żeby TOBIE stała się krzywda – powiedziałam
nieśmiało.
-Nie martw się, myślę, że potrafię dać sobie radę – zaśmiał
się – Nie słyszałaś co ludzie o mnie mówią?
Słyszałam wiele. O tym, że był dilerem, gwałcił dziewczyny,
pobił swoją matkę i siostrę po czym te odeszły od niego, często
kradł i bił innych. Obiło mi się też o uszy, że zabił kogoś
kto nie spłacił mu długu; na samą myśl przeszły przeze mnie
dreszcze.
Odsunęłam się od niego. On też mógł być powodem takiej traumy dla jakiejś dziewczyny. Nie raz jakąś gwałcił...
-Tak, słyszałam wiele – wymamrotałam lekko go odpychając na co
on odpowiedział mi pełnym zdziwienia spojrzeniem.
-Większość z tego nie jest prawdą, Rose. Tylko jebnięci ludzie,
którzy nie znają mojej przeszłości próbują wymyślić swoją
historię w której jestem zwykłym dilerem, złodziejem, damskim
bokserem i męską dziwką. Oni mnie nie znają – patrzył mi
prosto w oczy trzymając moją dłoń. Otarł kciukiem moje łzy i
przytulił do swojej klatki. Szeptał do mnie cicho miłe słówka i
próbował uspokoić. Kiedy w końcu mu się to udało, podniósł
mnie na rękach i położył na łóżku a następnie ruszył w
stronę drzwi.
-Gdzie idziesz? - zapytałam odkrywając kołdrę
-Będę spać na kanapie. Nie chcę znów cię wystraszyć – odparł
spokojnie, otwierając drzwi.
-Harry....
-Tak? - zatrzymał się we framudze drzwi odwracając się w moją
stronę
-J..ja chcę żebyś tu został – powiedziałam prawie szeptem.
Chłopak powoli ruszył w mój stronę.
-Jesteś pewna? - zapytał ostrożnie.
-Jestem – odpowiedziałam rozkładając kołdrę pokazując
Harry'emu, że może wejść. Położył się obok mnie a ja leżałam
plecami do niego. Położył rękę na moim biodrze i owinął ją
wokół talii. Jego rozgrzane ciało szczelnie zetknęło się z
moim. Ciepły oddech czułam na swojej skórze. Pocałował mnie w
odsłonięte ramię i położył swoją głowę w zagłębieniu mojej
szyi.
-Sprawiasz, że jestem szczęśliwy, Rose. Szczęśliwszy niż byłem
przez całe życie. Śpij dobrze kochanie – wymamrotał w moją
szyję i złożył krótki pocałunek na moim policzku.
-Dobranoc- odpowiedziałam.
Nie mogłam zasnąć przez kolejną godzinę. Myślałam o tym co
stało się ze mną. Z moim życiem. O tym jak bardzo nienawidziłam
Harry'ego, jak bardzo chciałam się go pozbyć. Teraz leżę z nim
jednym łóżku pół naga. Niesamowity obrót sytuacji, ale nie
żałuję ani jednej chwili. Byłam naiwna wierząc w te wszystkie
plotki które ludzie wymyślali. Szczerze mówiąc, kochałam
Harry'ego, nawet bardzo, ale pewna moja część bała się go.
Słyszałam jego ciche chrapanie. Ułożyłam się wygodnie, wtulając
się do niego bliżej i zasnęłam.
-Drew Nelson! Czy możesz powiedzieć mi co ty do cholery wyprawiasz?
- usłyszałam głośny krzyk pochodzący od strony drzwi wejściowych
pokoju, który obudził zarówno mnie jak i Harry'ego. Patrząc we
framugę zobaczyłam swoją matkę, która w jednej ręce trzymała
walizkę a w drugiej dżinsy Harry'ego....... Cholera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz