czwartek, 27 czerwca 2013

# 14

Już 10 wieczór a słowo o moim „przyjęciu” przygasło. Przyszło prawie 100 osób a impreza dopiero się rozkręcała.
-Do kurwy nędzy – wymamrotałam biorąc kolejny łyk piwa. Musiałam włamać się do barku z alkoholem mojej mamy. Dużo osób zdziwiło się kiedy zabrakło kolejnych skrzynek browarów. Nie powinni się dziwić, imprez zaplanowana była na 6 osób a nie 100.
Przepychałam się przez tłum spoconych i tańczących ze sobą par. Wzrokiem szukałam El i Dani, ale nigdzie ich nie było. Dani i Liam są pewnie w moim pokoju. Akurat, kurwa teraz! Nagle ktoś l
lekko mnie szturchnął z tyłu. Odwróciłam się i od razu zostałam zamknięta w uścisku dziewczyny we fiolecie.
-Perrie! - próbowałam przekrzyczeć muzykę. Uśmiechnęła się do mnie i wypuściła z objęć
-Hej! - odpowiedziała. Jej włosy... przefarbowała je. Jej końcówki są ciemno różowe na dole i jasno-różowe ku górze.
-Kocham twoje włosy – puściłam do niej oczko
-Oh, naprawdę? - zapytała. Kiwnęłam głową i pociągnęłam Perrie w stronę kuchni, kiedy ta zaczęła robić nam kilka drinków.
-Zrobiłaś zajebistą imprezę, Rose – podała mi drinka i oparł się o blat. Wzięłam łyk drinka. Ja pierdole!
-Pieprz mnie, Perrie. Co to kurwa jest? - krzyknęłam krzywiąc się. Ten drink był tak silny, że dosłownie wypalało mi twarz od środka.
-Jedyną osobą jaką Perrie może pieprzyć jestem ja – do pomieszczenia wszedł Zayn. Co on tu robi?
-Oh, Zayn. Jesteś tego pewny? - uśmiechnęłam się cwaniacko
-Niezwykle – odpowiedział i podszedł do Perrie aby mocno ją uściskać. Jego broda spoczywała na jej ramieniu. Przytulił ją od tyłu. Zabawnie i słodko wyglądał ich uścisk.
-Więc, Perrie, musimy odłożyć nasze igraszki – przymrużyłam oczy i zobaczyłam jak Perrie i Zayn zaczynają się śmiać.
-Cholera – mruknęła co spowodowało, że Zayn zaczął śmiać się bardziej. Byłam tak zajęta rozmową z Perrie i Zayn'em, że nie zauważyłam kogoś za mną.
-Wyglądasz pięknie – szepnął mi do ucha. Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka z burzą loków.
-Kto cię zaprosił? - podniosłam brwi
-Dawaj, Rose. Bądź miła. Byliśmy na randce – mrugnął
-Prawie zmusiłeś mnie do niej – powiedziałam kiedy ten się uśmiechnął. Wyciągnął swoją dłoń i przejechał palcami po mojej szyi. Zatrzymał się na malince, którą sam zrobił.
-I masz również to – przywarł ustami do siniaka na szyi przerzucając włosy, które go zakrywały. Jego dotyk spowodował gęsią skórkę na mojej skórze.
W stroju który miałam na sobie byłam niesamowicie narażona na wzrok Harry'ego. Kupiłam go dzisiaj, kiedy poszłam z Dani i El na zakupy. Powiedziały, że obowiązkowo muszę kupić tę sukienkę. Jak to ujęły „pokaż Harry'emu czego mu brakuje”. Żałuję, że kupiłam ciuch, wzrok Stylesa nie opuszczał mojego ciała.
-Harry, spierdalaj – odepchnęłam go od siebie i wzięłam do ręki drinka ruszając w stronę salonu.

Harry's pov

Stałem tam kiedy mnie odepchnęła patrząc na nią z niedowierzaniem.
-Stary nie przejmuj się. Ona wróci, dostaniesz swoją dziwkę – powiedział Zayn który trzymał Perrie w ramionach.
-Zayn, ja coś do niej czuję. Nie chcę tylko dziwki – popatrzyłem w dół
-Naprawdę? - Zayn i Perrie zapytali chórkiem.
-Ona nawet mnie nie lubi. Jestem już kurwa chory przez to, że nie wiem co ona czuje – powiedziałem patrząc na Zayn'a, który miał uśmieszek na twarzy. Co go kurwa śmieszy?
-Wywołaj u niej zazdrość – jego triumfujący wyraz pojawił się na twarzy
-Co? - zapytałem. Co on kurwa pieprzy?
-Niech będzie zazdrosna. Zacznij flirtować z inną laską. Wiesz, zacznij ją dotykać kiedy Rose jest wokół. Jeśli będzie zazdrosna, to znaczy, że jej zależy – powiedział Zayn całując Perrie z usta.
-Ty pieprzony geniuszu. Dzięki, stary – odszedłem od pary aby zacząć szukać Rose.
Znalazłem ją. Siedziała na kanapie rozmawiając z Joshem. To ten mały frajer, którego penis jak na zawołanie stanął, kiedy przystawiał się do Rose.
Rozejrzałem się wokół za jakimiś łatwymi laskami. Tona makijażu, obcisła sukienka, bingo. Stałem w miejscu, kiedy nieznajoma popatrzyła na mnie.
Kiwnąłem głową mówiąc cicho „chodź tu” a ta zrobiła o co prosiłem. Kiedy stanęła bardzo blisko widziałem ten drastyczny makijaż. Obrzydzała mnie, ale w tym momencie skupiałem się na moim planie.
-Cześć, kochanie – wyszeptałem do jej ucha i obróciłem ją tyłem do mnie. Moje krocze ocierało powoli o jej tyłek. Zacząłem ssać skórę na jej szyi; robiłem to delikatnie, nie chciałem, żeby został tak jakiś ślad. Dbałem tylko o to, żeby Rose popatrzyła na nas. Nareszcie, zerknęła w szoku... boli?
Popatrzyłem na nią pełnym wzrokiem kiedy ta robiła to samo wobec mnie. Przerzuciła wzrok na Josh'a i ruszyła w stronę wyjścia. Odepchnąłem laskę z którą tańczyłem od siebie i pobiegłem za Rose. Otworzyłem drzwi, w ganku nikogo nie było, miałem już je zamykać kiedy zobaczyłem małą postać idącą ulicą. Cholera. Wiemy co stało się ostatnim razem, kiedy szła sama wieczorem. Miałem krzyknąć jej imię ale zdecydowałem, że po prostu zacznę obserwować gdzie idzie. Czemu do cholery uciekła ze swojej imprezy? Może rzeczywiście się przejęła.

Rose's pov

Szłam ulicą potykając się co chwilę z tego względu, że nie byłam zbyt trzeźwa a buty przeszkadzały mi w prostych krokach. Łzy spływały po mojej twarzy. Dlaczego się przejęłam? Tyle razy mówiłam sama do siebie, że nienawidzę Harry'ego, że mnie brzydzi. Dlaczego więc widząc go z inną dziewczyną, zaczęłam się przejmować? Dlaczego wywołało to łzy?
Kiedy zobaczyłam jak Harry całuje jakąś laskę w szyje, dotykał ją i tańczył, coś we mnie pękło. Wychodząc powiedziałam Josh'owi, że wychodzę na chwilę bo źle się czuję, ale prawda była taka, że nie chciałam aby Harry widział jak płaczę. Najpierw odepchnęłam go od siebie a teraz płaczę z jego powodu. Może to przez zmęczenie? Tak, to jest to. Byłam zmęczona i pijana. To jest rozsądny powód.
Spacerując natknęłam się na mały park, zdjęłam ze stóp ocierające mnie szpilki i ruszyłam w głąb. Zobaczyłam 2 huśtawki. Podeszłam do nich i usiadłam na jednej. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. Usłyszałam szelest liści. Odwróciłam się.
-Czego chcesz, Harry? - zapytałam ostro nie zważając na to jak się czuje.
-Chcę wiedzieć dlaczego jesteś tutaj sama? - usiadł obok mnie na drugiej huśtawce.
-Nie jestem tutaj sama. Jesteś ze mną, idioto – powiedziałam stanowczo kiedy chłopak się zaśmiał
-Dobrze, chcę wiedzieć, dlaczego nie ma cię na imprezie? - poczułam jego wzrok na sobie
-Nie czuję się za dobrze. Jest tam zbyt tłoczno – trzymałam głowę w dół nie chcąc by Harry zobaczył moje łzy. - Dlaczego ty nie jesteś na imprezie? Nie masz czasem kilka dziwek do zerżnięcia? - od razu pożałowałam swoich słów. Teraz będzie się domyślał, że jestem zazdrosna.
-Czy ja tu wyczuwam zazdrość? - pyta z humorem w głosie.
-Odwal się. Wiesz dlaczego wyszłam, dlaczego poszedłeś za mną i męczysz mnie pytaniami? - popatrzyłam na niego.
-Chciałem w to uwierzyć – wymamrotał
-Słucham? - zerknęłam w jego oczy. Chłopak wstał z huśtawki i podszedł do mnie kucając i kładąc swoją dłoń na moim policzku.
-Płakałaś? - szepnął
-Nie – odwróciłam wzrok i poczułam jak kolejna kropla spłynęła mi po twarzy. Kciuk Harry'ego otarł moje łzy, gładząc resztę policzka.
-Przepraszam, Rose. Nie chciałem, żebyś płakała – jego głos załamał się na końcu. Popatrzyłam na niego, ale moja wizja była rozmyta z powodu łez.

-W tym rzecz, Harry. Ty nie chcesz mnie skrzywdzić, ale zawsze to ja kończę skrzywdzona!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz