Już
10 wieczór a słowo o moim „przyjęciu” przygasło. Przyszło
prawie 100 osób a impreza dopiero się rozkręcała.
-Do
kurwy nędzy – wymamrotałam biorąc kolejny łyk piwa. Musiałam
włamać się do barku z alkoholem mojej mamy. Dużo osób zdziwiło
się kiedy zabrakło kolejnych skrzynek browarów. Nie powinni się
dziwić, imprez zaplanowana była na 6 osób a nie 100.
Przepychałam się przez tłum spoconych i tańczących ze sobą par. Wzrokiem szukałam El i Dani, ale nigdzie ich nie było. Dani i Liam są pewnie w moim pokoju. Akurat, kurwa teraz! Nagle ktoś l
Przepychałam się przez tłum spoconych i tańczących ze sobą par. Wzrokiem szukałam El i Dani, ale nigdzie ich nie było. Dani i Liam są pewnie w moim pokoju. Akurat, kurwa teraz! Nagle ktoś l
lekko
mnie szturchnął z tyłu. Odwróciłam się i od razu zostałam
zamknięta w uścisku dziewczyny we fiolecie.
-Perrie!
- próbowałam przekrzyczeć muzykę. Uśmiechnęła się do mnie i
wypuściła z objęć
-Hej!
- odpowiedziała. Jej włosy... przefarbowała je. Jej końcówki są
ciemno różowe na dole i jasno-różowe ku górze.
-Kocham
twoje włosy – puściłam do niej oczko
-Oh,
naprawdę? - zapytała. Kiwnęłam głową i pociągnęłam Perrie w
stronę kuchni, kiedy ta zaczęła robić nam kilka drinków.
-Zrobiłaś
zajebistą imprezę, Rose – podała mi drinka i oparł się o blat.
Wzięłam łyk drinka. Ja pierdole!
-Pieprz
mnie, Perrie. Co to kurwa jest? - krzyknęłam krzywiąc się. Ten
drink był tak silny, że dosłownie wypalało mi twarz od środka.
-Jedyną
osobą jaką Perrie może pieprzyć jestem ja – do pomieszczenia
wszedł Zayn. Co on tu robi?
-Oh,
Zayn. Jesteś tego pewny? - uśmiechnęłam się cwaniacko
-Niezwykle
– odpowiedział i podszedł do Perrie aby mocno ją uściskać.
Jego broda spoczywała na jej ramieniu. Przytulił ją od tyłu.
Zabawnie i słodko wyglądał ich uścisk.
-Więc,
Perrie, musimy odłożyć nasze igraszki – przymrużyłam oczy i
zobaczyłam jak Perrie i Zayn zaczynają się śmiać.
-Cholera
– mruknęła co spowodowało, że Zayn zaczął śmiać się
bardziej. Byłam tak zajęta rozmową z Perrie i Zayn'em, że nie
zauważyłam kogoś za mną.
-Wyglądasz
pięknie – szepnął mi do ucha. Odwróciłam się i zobaczyłam
chłopaka z burzą loków.
-Kto
cię zaprosił? - podniosłam brwi
-Dawaj, Rose. Bądź miła. Byliśmy na randce – mrugnął
-Prawie
zmusiłeś mnie do niej – powiedziałam kiedy ten się uśmiechnął.
Wyciągnął swoją dłoń i przejechał palcami po mojej szyi.
Zatrzymał się na malince, którą sam zrobił.
-I
masz również to – przywarł ustami do siniaka na szyi
przerzucając włosy, które go zakrywały. Jego dotyk spowodował
gęsią skórkę na mojej skórze.
W
stroju który miałam na sobie byłam niesamowicie narażona na wzrok
Harry'ego. Kupiłam go dzisiaj, kiedy poszłam z Dani i El na zakupy.
Powiedziały, że obowiązkowo muszę kupić tę sukienkę. Jak to
ujęły „pokaż Harry'emu czego mu brakuje”. Żałuję, że
kupiłam ciuch, wzrok Stylesa nie opuszczał mojego ciała.
-Harry,
spierdalaj – odepchnęłam go od siebie i wzięłam do ręki drinka
ruszając w stronę salonu.
Harry's
pov
Stałem
tam kiedy mnie odepchnęła patrząc na nią z niedowierzaniem.
-Stary
nie przejmuj się. Ona wróci, dostaniesz swoją dziwkę –
powiedział Zayn który trzymał Perrie w ramionach.
-Zayn,
ja coś do niej czuję. Nie chcę tylko dziwki – popatrzyłem w dół
-Naprawdę?
- Zayn i Perrie zapytali chórkiem.
-Ona
nawet mnie nie lubi. Jestem już kurwa chory przez to, że nie wiem
co ona czuje – powiedziałem patrząc na Zayn'a, który miał
uśmieszek na twarzy. Co go kurwa śmieszy?
-Wywołaj
u niej zazdrość – jego triumfujący wyraz pojawił się na twarzy
-Co?
- zapytałem. Co on kurwa pieprzy?
-Niech
będzie zazdrosna. Zacznij flirtować z inną laską. Wiesz, zacznij
ją dotykać kiedy Rose jest wokół. Jeśli będzie zazdrosna, to
znaczy, że jej zależy – powiedział Zayn całując Perrie z usta.
-Ty
pieprzony geniuszu. Dzięki, stary – odszedłem od pary aby zacząć
szukać Rose.
Znalazłem
ją. Siedziała na kanapie rozmawiając z Joshem. To ten mały
frajer, którego penis jak na zawołanie stanął, kiedy przystawiał
się do Rose.
Rozejrzałem
się wokół za jakimiś łatwymi laskami. Tona makijażu, obcisła
sukienka, bingo. Stałem w miejscu, kiedy nieznajoma popatrzyła na
mnie.
Kiwnąłem
głową mówiąc cicho „chodź tu” a ta zrobiła o co prosiłem.
Kiedy stanęła bardzo blisko widziałem ten drastyczny makijaż.
Obrzydzała mnie, ale w tym momencie skupiałem się na moim planie.
-Cześć,
kochanie – wyszeptałem do jej ucha i obróciłem ją tyłem do
mnie. Moje krocze ocierało powoli o jej tyłek. Zacząłem ssać
skórę na jej szyi; robiłem to delikatnie, nie chciałem, żeby
został tak jakiś ślad. Dbałem tylko o to, żeby Rose popatrzyła
na nas. Nareszcie, zerknęła w szoku... boli?
Popatrzyłem
na nią pełnym wzrokiem kiedy ta robiła to samo wobec mnie.
Przerzuciła wzrok na Josh'a i ruszyła w stronę wyjścia.
Odepchnąłem laskę z którą tańczyłem od siebie i pobiegłem za Rose. Otworzyłem drzwi, w ganku nikogo nie było, miałem już je
zamykać kiedy zobaczyłem małą postać idącą ulicą. Cholera.
Wiemy co stało się ostatnim razem, kiedy szła sama wieczorem.
Miałem krzyknąć jej imię ale zdecydowałem, że po prostu zacznę
obserwować gdzie idzie. Czemu do cholery uciekła ze swojej imprezy?
Może rzeczywiście się przejęła.
Rose's
pov
Szłam
ulicą potykając się co chwilę z tego względu, że nie byłam
zbyt trzeźwa a buty przeszkadzały mi w prostych krokach. Łzy
spływały po mojej twarzy. Dlaczego się przejęłam? Tyle razy
mówiłam sama do siebie, że nienawidzę Harry'ego, że mnie
brzydzi. Dlaczego więc widząc go z inną dziewczyną, zaczęłam
się przejmować? Dlaczego wywołało to łzy?
Kiedy
zobaczyłam jak Harry całuje jakąś laskę w szyje, dotykał ją i
tańczył, coś we mnie pękło. Wychodząc powiedziałam Josh'owi,
że wychodzę na chwilę bo źle się czuję, ale prawda była taka,
że nie chciałam aby Harry widział jak płaczę. Najpierw
odepchnęłam go od siebie a teraz płaczę z jego powodu. Może to
przez zmęczenie? Tak, to jest to. Byłam zmęczona i pijana. To jest
rozsądny powód.
Spacerując
natknęłam się na mały park, zdjęłam ze stóp ocierające mnie
szpilki i ruszyłam w głąb. Zobaczyłam 2 huśtawki. Podeszłam do
nich i usiadłam na jednej. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki
wdech. Usłyszałam szelest liści. Odwróciłam się.
-Czego
chcesz, Harry? - zapytałam ostro nie zważając na to jak się
czuje.
-Chcę
wiedzieć dlaczego jesteś tutaj sama? - usiadł obok mnie na drugiej huśtawce.
-Nie
jestem tutaj sama. Jesteś ze mną, idioto – powiedziałam
stanowczo kiedy chłopak się zaśmiał
-Dobrze,
chcę wiedzieć, dlaczego nie ma cię na imprezie? - poczułam jego
wzrok na sobie
-Nie
czuję się za dobrze. Jest tam zbyt tłoczno – trzymałam głowę
w dół nie chcąc by Harry zobaczył moje łzy. - Dlaczego ty nie
jesteś na imprezie? Nie masz czasem kilka dziwek do zerżnięcia? -
od razu pożałowałam swoich słów. Teraz będzie się domyślał,
że jestem zazdrosna.
-Czy
ja tu wyczuwam zazdrość? - pyta z humorem w głosie.
-Odwal
się. Wiesz dlaczego wyszłam, dlaczego poszedłeś za mną i męczysz
mnie pytaniami? - popatrzyłam na niego.
-Chciałem
w to uwierzyć – wymamrotał
-Słucham?
- zerknęłam w jego oczy. Chłopak wstał z huśtawki i podszedł do
mnie kucając i kładąc swoją dłoń na moim policzku.
-Płakałaś?
- szepnął
-Nie
– odwróciłam wzrok i poczułam jak kolejna kropla spłynęła mi
po twarzy. Kciuk Harry'ego otarł moje łzy, gładząc resztę
policzka.
-Przepraszam, Rose. Nie chciałem, żebyś płakała – jego głos załamał się
na końcu. Popatrzyłam na niego, ale moja wizja była rozmyta z
powodu łez.
-W
tym rzecz, Harry. Ty nie chcesz mnie skrzywdzić, ale zawsze to ja
kończę skrzywdzona!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz