czwartek, 23 maja 2013

#11 Jak to?!



Rano nie miałam kaca, i obudziłam się W SWOIM ŁÓŻKU! Niall na prawdę mnie dopilnował, upiłam się, ale nie mam kaca, i nie poszłam z nikim do łóżka! Sukces! Uśmiechnęłam się. Katie była w łazience, Jessy się opalała! Znowu! I tak była już spaloną skwarką, ale jeszcze jej było mało...
 Miałam wyjątkowo dobry humor, w dodatku wydali magazyn, i moje zdjęcie było na okładce!
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMAT_HHyPKj80I1mCWWdpHMYavWxNpsqFv-q3wB7kP1bhYRuUaIyMDiUJIl3PId1WHEhrL7VRXFXN_EVgayvPvDddxn3kVM7jnV8BNkivpr1i4QpYhPxRNRzAU8no-sEL5RirZ-0dJ8NMp/s320/b.png
Wpatrywałam się w to zdjęcie, było jakieś takie...hipnotyzujące. Do pokoju weszła Katie.   
  K: Oooosz kurde! Wiedziałam że jesteś ładna, ale że aż tak! - Byłam na prawdę szczęśliwa, i zapomniałam na chwilę o tym okropnym, wrednym, złym, najgorszym, najładniejszym, najsłodszym, przystojnym, cudownym Harrym...
Postanowiliśmy iść do miasta, tylko Harry i Niall zostali w hotelu.
* pespektywa Nialla*
Nareszcie! Wypchnąłem ich do miasta, żeby porozmawiać sam na sam z tym....jak ja mam mówić na przyjaciela, który okazał się dupkiem? Chętnie pochodził bym po Barcelonie, pozwiedzał, ale wiedziałem że nie mogę tak tego zostawić. Widziałem że coś Emilly trapie, że jest nie swoja...jak wczoraj mi się zwierzała to myślałem, że zabiję Harrego. Wszedłem do pokoju. Harry jak zwykle siedział w gaciach.                                                                           
H: ooooo blondasie! Co tam? Poszli już?                                                                                                    N: Tak, poszli, a my musimy porozmawiać.
H: Ok, ale o czym?                                                                 
N: O Emilly.                                                                                                                                        Uśmiech z twarzy Harrego zniknął.                                                                     
H: Tak?....a..yyy..o czym dokładnie?                                                                                           
N: Wiem o wszystkim, nie musisz się kryć.                                                                                                 H:Ty chcesz z nią być?                                                                                                                                N: Nieee, nie, to jest siostra, nie mógł bym z nią być. Nadal nie rozumiesz tak?               
H:  Wybacz, ale nie za bardzo...                                                                                                
N: Przespałeś się z nią, ona się w tobie zakochała, nie wspominałeś w ogóle o tej nocy, ona próbowała zapomnieć, znowu jej przypomniałeś incydentem w samolocie, i podobno jeszcze jakimiś ,,innymi" przypadkami, a potem jak cham zarywałeś do Jessy. Coś jeszcze?              
H: Ja....ja...ja myślałem że ona tego żałuje! Że nie chce o tym wspominać, nie chce mieć ze mną nic wspólnego! Obiecuję Ci że ja na prawdę chciałem z nią być!Ja...może to Ci się wyda dziwne ale wczoraj siedziałem przy tej ścianie jak ona spała i...myślałem o różnych rzeczach związanych z nią...ale wiesz dobrze, jak to jest z naszymi związkami, wychodzi na to że nasze dziewczyny tylko cierpią przez ,,Directioners" którzy ciągle je hejtują... a nie chcę żeby tak było z Emilly, bo na prawdę jest dla mnie ważna!
Zacząłem się śmiać! Oni byli zabójczo zakochani, ale myśleli że ta druga osoba żałuję!
H: Niall, może Ciebie to śmieszy ale mnie nie bardzo!
N: Ale żeście wpadli! hahahaha
H: Jak to...wpadli...jest w ciąży?!
N: hahahah nieee, ale ona czuje to samo, a nawet dwa razy mocniej, myślała że zapomniałeś o tej nocy itp., i też wczoraj płakała do tej ściany.
H: Aleee..... Serio?
N: hahahahah tak, myslę że powinniście porozmawiać, bo chyba jesteście dla siebie stworzeni!
*perspektywa Hazzy*
Jak to? Ona...ona czuje to samo? Jezu, jaki ja głupi byłem, że od razu o tym z nią nie gadałem! Tylko....mam nadzieję że ona teraz się zgodzi być ze mną...Jak tylko wróci z miasta to.... Nie no, jestem teraz chyba najszczęśliwszą osobą na ziemi! Ona czuje to samo!
Wyszedłem na taras. Nie obchodzili mnie inni ludzie. Wykrzyknąłem na całe gardło: ,,EMILLY, KOCHAM CIĘ!!!!!!!!!!!!"
SORY ZA TĄ FORMĘ POMIESZANĄ, ALE DO NAPISANYCH MAM NORMALNIE, DOPIERO JAK PUBLIKUJĘ SIĘ TROCHĘ PRZESTAWIA, ALE MAM NADZIEJĘ ŻE DACIE RADĘ :)
NASTĘPNA CZĘŚĆ JAK DAM RADĘ TO DZIŚ, A JAK NIE TO DOPIERO W SOBOTĘ BO JADĘ DO WARSZAWY NA CAŁY DZIEŃ NA ŚLUB WUJKA :)

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział zajefajna końcówka♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :) końcówka fajna, ale reszta troche zjebana bo weny dzisiaj nie miałam :) jestem już w połowie następnego, za chwile będzie :)

      Usuń