Jechałam tym okropnym samochodem do mieszkania równie okropnego Chris'a. Myślałam, że to dobra decyzja. Ale Harry mógł to przecież inaczej odczytać...mogło to wyglądać na chęć do robienia tego z Chris'em. Jaka ja byłam głupia.
- No, kociaczku, będziesz moja teraz! Zobaaczysz, rozkochasz się we mnie tego wieczora, i nie będziesz chciała wracać do tego geja. - stwierdził Chris.
- Nie mów tak na niego. - mruknęłam.
- A czy to nie prawda? - spytał śmiejąc się.
- Nie. - odpowiedziałam.
Położył rękę na moim kolanie. Odsunęłam się.
- oooooo, to tak będziesz zagrywać? Mogę zrobić z Tobą co chcę, zwykła szmato. - krzyknął.
Z moich oczu poleciały łzy. Mogła bym być teraz w czułych ramionach Styles'a...
Wysiedliśmy przed jego blokiem. Wepchnął mnie do środka.
W jego mieszkaniu śmierdziało, panował potworny bałagan, ścian były obdrapane. Za podłogę służyła wytarta, stara wykładzina, która nie była już dawno czyszczona. Rozumiem, nie przelewało się ale mógłby chociaż sprzątać.
Spojrzał się na mnie łakomym wzrokiem. Zemdliło mnie. Chris był niski,gruby, i w przeciwieństwie do Harry'ego jego ręce nie były w ogóle umięśnione. Chamski uśmieszek jeszcze bardziej szpecił, jakby szczurkowatą twarz, o ostrych rysach.
- To co, przejdźmy już może do rzeczy przyjemnych. - mruknął.
Gdy się do mnie przybliżył, odepchnęłam go.
- Tak będziesz zagrywać? W sumie, lubię zadziorne szmaty. - powiedział.
- Nie będę tego z tobą robić. - starałam się zachować spokój.
- Będziesz, twój pierwszy raz będzie właśnie za mną. - szepnął.
- To nie byłby mój pierwszy raz. - zaśmiałam się.
- Tak? Harry Cię zgwałcił? - spytał.
- Nie, chciałam tego i zrobiłam to z własnej woli. - odpowiedziałam mu.
- A ze mną tego nie zrobisz? - spytał z nów z uśmieszkiem na twarzy.
- Nie. - odrzekłam krótko
Przyparł mnie mocno do ściany.
- Możesz krzyczeć. To mi się nawet podoba. - powiedział przez zęby.
- Nie! - zdołałam tylko wyjęczeć, bo zakrył mi twarz swoją obleśną dłonią.
Harry's pov.
Dla czego ona to zrobiła? Czuję się jak ostatni huj. To chłopak powinien poświęcać za dziewczynę, nie na odwrót!
Podszedłem do okna. Miałem dokładny widok na okna od mieszkania Chris'a.
Panował w nich półmrok. Co on z nią robił? Na samą myśl, robiło mi się po prostu niedobrze.
A ja jak zwykły jebany idiota jej na to pozwoliłem, a za nic nie powinienem!
Usłyszałem dzwonek do drzwi. Stał w nich Lou.
- Haaaarrrryyyyyyyyyy! To co? Melanżyk? - wykrzyczał jak zwykle roześmiany Louis.
- Nie, Louis, na pewno nie dzisiaj . - powiedziałem cicho zamykając za nim drzwi.
- Dla czego? Rose ci nie pozwala? - spytał zdezorientowany.
- Nie..ona taka nie jest. Chodzi o to, że chciałem dzisiaj ostatecznie załatwić wszystkie sprawy z Chris'em. Ona naszą rozmowę słyszała, i ten huj powiedział, że chce ją tylko na jedną noc, i da nam spokój iii....- mój głos się załamał.
Spojrzałem się znowu w okno. Przeczesałem rękami włosy. Wypuściłem powietrze z ust. W oknie Chris'a zapaliło się światło. Czego bałem się najbardziej? Że on z zemsty może ją zabić. Gdyby tak zrobił, ja sam bym się zabił, bo bez serca nie można przecież żyć. Rose jest dla mnie wszystkim, nigdy nie pozwoliłbym jej skrzywdzić, i zabiłbym każdego kto by próbował.
- J-jest tam? - spytał Lou. On chyba też zaczął się martwić. Rose dała szansę nam wszystkim, i dla nas jest po prostu szansą na nowe życie.
- Tak. - odparłem cicho.
- Harry....nie wiem, może tam pójdziemy? - zaproponował zdenerwowany Lois. - siedzenie tutaj i tak nic nie da.
Pobiegliśmy pod drzwi mieszkania Chris'a.
Rose's pov.
Wkładał swoje okropne łapy pod moją bluzkę, macał moje piersi i wciąż całował. Nie mogłam nic zrobić. Czułam się jak ostatnia szmata, nic nie warta. Nogami i kroczem przyciskał mnie do ściany, czułam jak jego wybrzuszenie w spodniach się powiększa. Rękami przytrzymywał mi nadgarstki, a ustami lizał moje ciało. To było okropne. Nie czułam nic, tylko rozpacz i obrzydzenie. Gdy robił to Harry, czułam wszystko co najlepsze: radość, szczęście, podniecenie, dreszcze, motylki w brzuchu.
Cały czas płakałam, i zastanawiałam się co robi teraz Harry. A jeśli on myśli, że ja chciałam tej nocy? Albo, że wykorzystał to, że dziś będę jakby po za światem i nie będę mogła nigdzie wyjść, i poszedł sobie na jakąś imprezę...zgarnął laskę, i teraz ją ostro pieprzy...Nie, nie mogę wątpić w Harry'ego!
- No koteczku, czas się zabawić trochę ostrzej. - szepnął Chris.
Harry's pov.
Spojrzałem się na Louis'a. Nadal tkwiliśmy przed drzwiami Chris'a. Pomyślałem, że jeśli ją zgwałci, ona może zajść w ciążę...to by było straszne. Ona na pewno nie jest na to gotowa! Nigdy by się już nie pogodziła z matką, a tym bardziej pojebało by też moją sytuację, bo wyszłoby na to, że to moje dziecko! Oczywiście, nie zostawiłbym jej, ale...ona by tego nie przeżyła. Co najgorsze, nie było słychać nic, cisza, ale ktoś był w mieszkaniu, bo w oknach paliły się światła.
- Harry...to, że jest cisza....to może dobrze...wiesz, gdyby ją gwałcił to chyba by było głośno..- szepnął Louis.
- A co jeśli z zemsty dla mnie ją zabił? - spytałem wystraszony. Serce waliło mi w piersi. Byłem bezradny. Raczej wątpię, żeby Chris pozwolił jej tak sobie siedzieć na kanapie, albo spać.
- Zadzwońmy tam. Cokolwiek sie stanie, zawsze da nam to wyczuć sytuację. - rzekł po cichu Lou.
Spojrzałem się na niego. Kurwa. Miałem łzy w oczach! Chris nie mógł mnie zobaczyć w takim stanie!
- Lou, daj mi z liścia.- powiedziałem. To jedyna opcja, żebym się ogarnął, i wyglądał znowu surowo.
- Po co? Nie uderzę najlepszego przyjaciela! - szepnął zaskoczony.
- Ale JA Cię o to proszę, to jedyny sposób, żeby mi się te jebane łzy do oczu nie cisnęły!-powiedziałem cicho.
Louis spojrzał się na mnie dziwnym wzrokiem, wypuścił powietrze z ust, zamknął oczy....i przyłożył mi z całej siły w polik.
Jęknąłem cicho, i wkurzyłem się na Louisa. Bardzo dobrze. Gdy zmieniałem się w ,,dobrego Harry'ego" nie mogłem powiedzieć złego słowa, nie umiałem być groźny. Gdy się wkurzałem, znów przeklinałem i byłem surowy.
- Dzięki. - zwróciłem się do Louis'a.
Mocno zapukałem do drzwi Chris'a.
Po kilku minutach otworzył mi ten idiota.
Nie miał koszulki, a pasek i rozporek od spodni rozpięte. Zrobiło mi się nie dobrze. Pomyślałem, co prawdopodobnie właśnie zrobił mojej księżniczce. Przełknąłem ślinę.
- Gdzie do kurwy jest Rose? - spytałem wkurzony i obrzydzony jednocześnie.
Rose's pov.
Rzucił mnie na łóżko, widziałam szał w jego oczach. Chciał zdjąć moje spodnie, ale mu na to nie pozwoliłam, kopiąc go jak najmocniej dam radę w krocze. Wtedy to zadziałało. Nie mogłam krzyczeć, bo Chris zakrywał mi swoją łapą usta. Zaczął rozpinać swoje spodnie. Nie mogłam mu na to pozwolić.
Rozpoczęła się jakby walka o moją godność. Do tych czas, zrobiłam to tylko z Harry'm, i tylko z nim chcę to dalej robić. Znów dobierał się do guzika od moich spodni. Gdy zobaczył, że w ten sposób nie wygra, szybko wsunął rękę pod moje spodnie. Macał moją kobiecość, a ja płakałam jeszcze bardziej. To było obrzydliwe. Nagle zadzwonił do drzwi dzwonek.
- Nie radzę wydać z siebie ani głosu. - wysyczał przez zęby.
Podciągnął spodnie.
Słyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Pewnie któryś z ,,przyjaciół" Chris'a. Otarłam łzy, zapięłam spodnie. Czułam się potwornie upokorzona. Tylko Harry mógłby robić coś takiego, nie Chris!
- Gdzie do kurwy jest Rose? - usłyszałam głęboki, zachrypnięty głos. JEGO głos...
Harry's pov.
- Tutaj, idioto. - rzekł z uśmieszkiem Chris.
- Słuchaj, dla czego za te spięcia między nami, nasze cholerne dawne sprawy ma płacić dziewczyna? Jej w to do kurwy jasnej nie mieszaj, załatwmy to między sobą! - krzyknąłem.
- A dla czego nie dasz mi jej przeruchać? - zaśmiał się.
- Bo to nie jest zabawka! Jeśli kurwa sama będzie tego chciała, to wolna droga, ale nie gwałć jej! - miałem ochotę go zabić.
- Wracam za chwilkę. - szepnął złośliwie. Zatrzasnął drzwi.
Chris's pov
Miałem na nią ochotę, jak nic. Zadziorna była. To mnie jeszcze bardziej napalało. Postanowiłem być dla niej taki jak Harry: na początku chamski, pootem, jak się do mnie przekona to będę ją pieprzył ile będę chciał. Nie musi mi ufać. Bójki ze Styles'em też chciałem uniknąć, Harry jest silny i niebezpieczny.
Wszedłem do sypialni.
- No, kociaku, twój książę na przybrudzonym białym koniu po ciebie przyjechał. - zwróciłem się do niej.
Wykończyłem ją, była właściwie nie przytomna. Zepchnąłem ją z łóżka. Stanęła na nogi i się zachwiała. Upadła na mnie. Pociągnąłem ją do drzwi. Gdy Styles mnie zobaczył, wytrzeszczył oczy, szybko podbiegł biorąc ją na ręce, a Louis, ten jego przyjaciel podtrzymywał jej głowę. Księżniczka cholera, księżniczka!
- Zapłacisz, za to co zrobiłeś! - wysyczał przez zęby Harry. Louis rzucił mi gniewne spojrzenie. Zamknąłem szybko drzwi.
Sorki że tak późno, ale ja byłam z koleżankami w kauflandzie i innych różnych miejscach w moim mieście, Ola tak samo w swoim, i jakoś żadna z nas się za to nie wzięła, bo myślała że ta druga już pisze xd
OdpowiedzUsuńTak to jest, jak mieszka się 350 km od siebie :(
Ostatecznie napisałam to ja, a jutro pisze dla was Ola :D
@JuliaMalik
Zajebiszyyy<3
OdpowiedzUsuń