Obudziłam się w cudownym nastroju. W pokoju było duszno, chciałam wstać i otworzyć okno, ale byłam zbyt zmęczona.
Może po tej nocy? Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie. Czułam ulgę, bo mam już za sobą ten najgorszy pierwszy raz, i zadowolenie, bo zrobiłam to z Harry'm, osobą która ma wady, ale się o mnie stara i na prawdę mnie kocha.
Tylko...gdzie on jest? Myślałam, że obudzę się w jego ramionach, i jak to w klasycznych romansach bywa, wszystko będzie idealne, zrobi mi śniadanie, powie że jestem przepiękna, i wszędzie będzie pełno szczęścia, całusów i buziaczków. Jednak chyba nasz związek jest inny. Owszem, pogoda była na zewnątrz przepiękna, ale zamiast Harry'ego na jego poduszce leżała kartka. Bałam się ją przeczytać. Mój chłopak nie był taki, żeby pisać ,,mam niespodziankę" albo ,,musiałem coś załatwić" ale w dobrym kontekście. Jeśli nie było Harry'ego, mógł tylko pakować się w kłopoty, albo być u chłopaków. Tylko że chyba dla nich by mnie nie zostawiał...
Mimo woli się podniosłam. Rzuciłam okiem na pismo Harry'ego. Na kartce napisał:
,,Księżniczko, nie martw się o mnie, musiałem załatwić pewne...porachunki z Chris'em. Nie może nam dalej truć życia. Jeśli wygram, odczepi się od nas, jeśli nie.....trzeba mieć nadzieję. Nie martw się. Nie wiem, kiedy wrócę, klucze masz na szafce w salonie. Mieszkanie twoje. Byłaś cudowna.
Kocham Cię, Harry <3"
Porachunki z Chrisem? To była najgorsza opcja, jakiej nie chciałam nawet brać pod uwagę.,,Jeśli wygram, odczepi się od nas, a jeśli nie...."
Jeśli nie, to Chris się nie odczepi, a Harry wróci do domu cały pobity....jeśli w ogóle wróci.
No właśnie, Chris może go zabić!
Ja muszę to zatrzymać. Wybiegłam z łóżka, nakładając na siebie byle jakie ciuchy, wzięłam klucze i wybiegłam z mieszkania. Chciałam dodzwonić się do Harry'ego, ale nie odbierał. Gdzie oni mogli być?
Rozglądałam się po okolicy, szukając wzrokiem wysokiego chłopaka.
Jedno, co mi przyszło do głowy, to miejsce koło Black Fox'a.
Duży plac, ogrodzony starymi murami budowli. Idealne miejsce na bójki.
Szybko tam poleciałam. Gdy dotarłam na miejsce miałam potworną zadyszkę.
Usłyszałam krzyki, i od razu pomyślałam, że trafiłam dobrze.
Schowałam się za murem, za którym byłam również tamtego wieczoru.
Wychyliłam się lekko zza niego, i zobaczyłam wysokiego chłopaka, z burzą loków na głowie. Tak, to Harry. Na przeciw jemu stał Chris. O głowę niższy od Harry'ego blondyn z chamskim uśmieszkiem.
- Załatwmy w końcu tą sprawę Chris. Bez ludzi, bez broni, sam na sam! - krzyknął zachrypnięty głos Hazzy.
- Dobrze, cieniasie. - krzyknął Chris.
- Cieniasie? To mnie wybrała Rose, i to moja ona będzie! - zaśmiał się Harry.
- To co, że Cię wybrała. Baby są do ruchania, a nie do wybierania i podejmowania decyzji. - stwierdził Chris.
Zawrzało we mnie. Pusty, bezczelny cham. Kobieta jest gorsza, tak? Chris i Harry tak samo zaczęli znajomość ze mną, jednak widać kto na prawdę mnie kocha.
- Jak możesz tak mówić, idioto? Brzydzę się tobą! Nie są tylko do ruchania, są czymś zupełnie innym, ale ty nigdy o tym nie wiedziałeś! - wrzasnął Harry.
- Kurwa, Harry, byłeś inny, jak się przyjaźniliśmy! - chwila, co? Harry i Chris się przyjaźnili...dla czego mi o tym nie powiedział?
- Ja bym tego nie nazwał przyjaźnią, tylko wykorzystywaniem. - powiedział Styles.
- Kurwa, pieprzona, ta dziwka jebana Cię zmieniła, i to bardzo! - odrzekł Chris.
- Nie mów tak na nią! Nie masz prawa! - zdenerwował się Harry.
- Cholera, o co to zamieszanie? Obu nam chodzi tylko o pieprzenie się, ja wezmę na jedną noc, ty na drugą, i damy szmacie i sobie spokój! - krzyknął Chris.
- Kurwa, Chris, nie mów tak na nią, bo pożałujesz, huju jebany! Mi nie chodzi o pieprzenie się na jedną noc! Chce ją do końca życia, nie tylko pieprzyć! - wykrzyczał Harry.
- Zrobimy tak. Kulturalna bójka. - powiedział Chris, a Harry się zaśmiał. - wygrasz, odczepię się, właściwie można tak powiedzieć bo mnie zabijesz. Jeśli ty zginiesz, Rose będzie moja.
- Jesteś świnią, Chris. Ona nie jest przedmiotem, i nie będziesz decydować czy z Tobą będzie! - krzyknął znów Styles.
- Ty zadecydowałeś, że będzie z tobą! - stwierdził Chris.
- Nie, wiele razy słyszałem już z jej ust ,,kocham cię" skierowane do mnie. Ona chce mnie. - spokojnie rzekł Harry.
- Nie jestem pewien. Z resztą ona może mówi ,,kocham cię" ale ty chcesz tylko pieprzyć. - podsumował Chris.
- Nie, chcę ją na poważnie, nie na jedną noc! - bronił się Harry.
Znów wyjrzałam zza muru.
Stali na przeciwko siebie, na razie bijąc się tylko wzrokiem.
Matko! Jaki on jest przystojny! Loczki lekko podniesione ku górze, mina chcąca zabić, przymrużone oczy i jego idealne, kształtne usta, ale teraz się nie uśmiechające.
Rose! Ogarnij się...
Nie pozwolę, żeby zabił Harry'ego! Ma szansę 50% na 50%, Harry był bardzo silny, ale Chris mu w tym dorównywał. Dwaj przywódcy gangów, bijących się o mnie, mimo że kocham tylko i wyłącznie jednego z nich: Harry'ego.
- Ja chcę jej tylko na jedną noc! - krzyknął znowu Chris.
Zaczęłam płakać. Na jedną noc...ale jeśli dałoby nam to spokój na zawsze? Pierwszy raz...miałam z Harry'm...ale mam się pozwolić zgwałcić?
- Dobrze, na jedną noc. - krzyknęłam wychodząc zza muru i podchodząc do nich. Łzy cisnęły mi się do oczu. To będzie traumatyczna noc.
Harry patrzył się na mnie zdezorientowany.
- Skarbie, nie, daj mi to załatwić! - powiedział obejmując mnie ramieniem.
Chris się zaśmiał.
- Jak załatwić? Jeden przeżyje, drugi nie? - szepnęłam.
- Kochanie, on nie da nam spokoju, tylko tak mówi! Zrobi Ci krzywdę! - szepnął zszokowany.
Wpiłam się w jego usta.
- Pierwszy raz i tak miałam z tobą, i zawsze będę twoja.- powiedziałam po czym zwróciłam się do Chrisa ze łzami w oczach.
- Jedna noc, obiecujesz? - spytałam.
- Tak, oczywiście mała, to będzie jedyna najgorętsza noc jaką zapamiętasz - powiedział z ohydnym uśmieszkiem.
- Chris, jedna noc, i nie masz jej huju zrobić nic, jeśli nie będzie chciała! Ona nie jest przedmiotem! - krzyknął Hazza, po czym podbiegł do mnie i objął mnie w ramiona.
- Błagam Cię, nie rób tego!- szepnął Harry.
Zobaczyłam łzy w jego oczach.
Ja też płakałam.
Jeszcze raz się pocałowaliśmy.
- Kocham Cię - wyszeptał z płaczem loczek.
Odpowiedziałam mu smutnym spojrzeniem, Chris ostro pociągnął mnie za nadgarstek, i wepchnął mnie do swojego samochodu. Patrzyłam się w znikającą już sylwetkę Harry'ego.
Chris mnie obrzydzał, ale jeśli da nam za to spokój?
Wow! Nie spodziewałam się takiego toku zdarzeń! Świetny rozdział♥
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuń